Reklama

Lutosławski – twórca, „samotny wilk”

Data:

- Reklama -
Na zdj. Witold Lutosławski (materiały archiwalne)
Na zdj. Witold Lutosławski (materiały archiwalne)

– Muzyka to nie masa uszczelniająca – miał powiedzieć pewnego razu Witold Lutosławski, ten sam, który siebie w roli kompozytora porównywał do „samotnego wilka”. O samotności twórcy, komponowaniu, poglądach na sztukę podczas drugiego spotkania w Maćkowej Rudzie w ramach XIV Letniej Filharmonii „Aukso” rozmawiali: Marek Moś, Lech Dzierżanowski oraz Marcin Bogusławski.

Rozmowa o Lutosławskim była niezwykła pod tym względem, że tym razem do głosu został „dopuszczony” również kompozytor. Dzięki wydawnictwu multimedialnemu, którego współautorem jest Lech Dzierżanowski, goście spotkania usłyszeli wybrane fragmenty wypowiedzi i wywiadów „Lutosa”.

Witold Lutosławski już za życia zdobył sławę kompozytora międzynarodowego. O swojej muzyce mówił chętnie, a niektóre cytaty nawet teraz mogą wydać się niezwykle odważne. Twórca uważał, że muzyka nie jest potrzebna wszystkim. Podkreślał w wywiadach, że jego zdaniem wystarczy jeden słuchacz, dla którego muzyka tworzona przez drugiego człowieka, ma wartość, jest ważna. Przez lata zdania nie zmienił. Uzupełnieniem tej wypowiedzi może być cytat przytoczony przez Danutę Gwizdalankę w tekście „Sztuka emocji”: Moje wysiłki nie mają na celu zjednania jak największej ilości słuchaczy i zwolenników. Nie pragnę zjednywać, natomiast pragnę odnajdywać. Tych, którzy w najgłębszych warstwach duszy czują tak samo jak ja.

Marcin Bogusławski, pasierb i spadkobierca Lutosławskiego w trakcie spotkania w Maćkowej Rudzie mówił o prawdzie w muzyce, która miała nadzwyczajne znaczenie dla kompozytora. – Był zainteresowany komponowaniem według własnego gustu i smaku, nie pod publikę. Byłoby to nieszczere – wspomniał. Odpowiedzialność za słowo to jeden z tych aspektów życia codziennego, który bliskim i znajomym kompozytora szczególnie zapadł w pamięć. – Ojczym uczył się i studiował przed wojną. Doświadczenia mojego pokolenia są inne – nas wszystkich nauczano, by nie przywiązywać wagi do swoich wypowiedzi. Wypowiedzi ojczyma nie zmieniały się przez lata – dodał Bogusławski.

Goście spotkania w Maćkowej Rudzie usłyszeli także o „zniewoleniu przez muzykę” i samotnej pracy kompozytora oraz dyrygenta, który musi starannie i w samotności przestudiować partytury zanim rozpocznie pracę z orkiestrą. O swoich doświadczeniach w tej materii opowiadał Marek Moś, dyrygent Orkiestry Kameralnej Miasta Tychy.

Ciągle dążący do doskonałości Lutosławski uważał, że muzyka musi wypływać ze środka. Jego praca nad własnym językiem muzycznym przyniosła niezwykłe efekty. O ciekawostkach dotyczących preferowanej długości utworów, by nie zniechęcić słuchacza, czy „torturach” muzyką można powiedzieć wiele, jednak to, co nadało muzyce Witolda Lutosławskiego indywidualność, jest ukryte w nutach i… sercu.

Chętnie sięgał po nietypowe zestawy instrumentów, czego rezultatem stawały się brzmienia rzeczywiście dotąd niesłyszane. Niezwykłym efektem spotykanym w jego muzyce jest też przechodzenie jednej barwy w inną, jak w tęczy.

Kolejnym źródłem oryginalności muzyki Lutosławskiego jest rytm: niezwykle złożony i wyrafinowany, a przy tym prosty w wykonaniu, rezultat wymyślonej przez niego techniki, pozwalającej muzykom na granie dźwięków o dokładnie wprawdzie zapisanej wysokości, ale za to celowo nieprecyzyjnie podanym rytmie. Zabieg ten umożliwia orkiestrom uzyskiwać rytmy tak skomplikowane, że przy użyciu tradycyjnego zapisu byłyby one niewykonalne. Podczas koncertu wykonanie takich epizodów wygląda inaczej niż muzyki notowanej tradycyjnie. Orkiestra (lub jej część) przestaje grać pod dyktando ruchów ręki dyrygenta odmierzającego wspólny rytm dla całego zespołu, bowiem pokazuje on jedynie, kiedy należy rozpocząć i skończyć wykonywanie takich „swobodnych” partii. Minimalne różnice pomiędzy wykonaniami, wynikające z faktu, iż poszczególni wykonawcy za każdym razem nieco inaczej realizują swoje partie, nie zmienia brzmienia samej muzyki. Technika ta zyskała sławę pod niezbyt może szczęśliwą nazwą „kontrolowanego aleatoryzmu”, choć istotę jej lepiej objaśnia pojęcie użyte początkowo przez samego Lutosławskiego – „zbiorowego ad libitum”. Fragment artykułu Krzysztofa Meyera pt.: „Samotny wilk”.

Cytowane fragmenty tekstów K. Meyera i D. Gwizdalanki pochodzą z publikacji „Światy Lutosławskiego”, dodatku specjalnego do „Tygodnika Powszechnego” (27 stycznia 2013).

W czwartek – 8 sierpnia o godz. 20.00 zapraszamy do Kościoła pw. św. Maksymiliana Marii Kolbe w Gawrych Rudzie na koncert orkiestrowy AUKSO z towarzyszeniem Jadwigi Kotnowskiej (flet) i Giedre Siaulyte (harfa). W programie: Franciszek Schubert „Śmierć i dziewczyna” oraz Witold Lutosławski „Koncert podwójny na obój, harfę i orkiestrę” (w tym wydaniu – na flet, harfę i orkiestrę).

Fot. Niebywałe Suwałki – spotkanie w Maćkowej Rudzie

 Polecamy film „Woven Words” (z polskim tłumaczeniem” – http://woven-words.co.uk/films

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Patriotyczno-alternatywne rozpoczęcie jubileuszowego AUKSO

W tym roku Letnia Filharmonia AUKSO po raz dwudziesty...

Wspaniała muzyka, genialni dyrygenci – sobotni koncert AUKSO w SOK-u

Sobotni koncert w ramach XIX Letniej Filharmonii AUKSO był...

Spotkanie ze Stanisławem Soyką podczas „Aukso” 2016 (wideo)

Spotkanie ze Stanisławem Soyką odbyło się 6 sierpnia 2016...

Soyka, Aukso i Szekspir w finale Letniej Filharmonii

Spotkanie ze Stanisławem Soyką w Folwarku Hutta pod Suwałkami...