Reklama

Z Suwałk do Belwederu. Jaka była Aleksandra Piłsudska?

Data:

- Reklama -

Ola1_muzeum_0003„Ola z ulicy Krzywej” to cykl sześciu spotkań poświęconych Aleksandrze Szczerbińskiej, słynnej suwalczance, żonie marszałka Józefa Piłsudskiego. Pierwsze z nich odbyło się w ostatnią niedzielę, 12 kwietnia w Muzeum im. Marii Konopnickiej w Suwałkach.

– Aleksandra Piłsudska miała tak fascynujące życie, o którym – jestem przekonana – ludzie nie wiedzą, ponieważ żyła w cieniu Marszałka, że jej historia to gotowy scenariusz filmowy. Gdyby taki film powstał, stałby się megahitem, a aktorka odtwarzająca rolę Aleksandry miałaby szansę na Oscara – zapewnia Magdalena Wołowska-Rusińska, organizatorka cyklu spotkań w Suwałkach.

Tablice pamiątkowe w Suwałkach - dawniej ul. Krzywa, teraz ul. Gałaja.
Tablice pamiątkowe w Suwałkach – dawniej ul. Krzywa, teraz ul. Gałaja.

Kim była żona Józefa Piłsudskiego? Ola Szczerbińska niemal przez 18 lat mieszkała w Suwałkach, w domu przy wspomnianej już ulicy Krzywej 80 – obecnie Gałaja 47 (dom w czasach poprzedniego systemu został zburzony – w miejscu, w którym stał, znajduje się teraz tablica pamiątkowa). Jej rodzice zmarli, gdy Aleksandra miała 10 lat. Wychowywała ją babcia – Karolina Zahorska i ciotka – Wiktoria Maria Zahorska. Kto odwiedził Muzeum im. Marii Konopnickiej w dniu spotkania, ten wie, jaką legendę najbardziej lubiła mała Ola; wiem też, skąd wzięła się jej niechęć do niebieskiego koloru; zna też anegdotę o niechęci kucharki Anusi do kąpieli. Warto było posłuchać, bo takie historie, pełne ciekawostek i wspomnień napisanych ręką Aleksandry, nie są rzeczą powszednią.

– Spotkanie pierwsze była to opowieść o dzieciństwie Aleksandry Szczerbińskiej, słynnej suwalczanki, która zapisała się w historii naszego miasta, choć została trochę zapomniana. Chciałabym, żeby dzieci wraz rodzicami, poznały całą historię jej życia – tłumaczyła ideę cyklu opowieści Magdalena Wołowska-Rusińska.

Niedzielny kontakt z historią organizatorzy połączyli z zabawą i edukacją. Mali i duzi wykonywali zielniki, dowiadując się więcej przy tej okazji o sadzie warzywnym, w którym Ola z Adamem Kocem prowadzili swój ogródek; rozwiązywali też zadania ze specjalnej książeczki.

Kolejne spotkanie, dotyczące patriotyzmu, odbędzie się w Muzeum im. Marii Konopnickiej w dniu 3 maja. Będzie to opowieść o następnym etapie drogi, jaką Olą pokonała z ulicy Krzywej do Belwederu. Ostatnia historia zostanie połączona z prezentacją tematycznej ekspozycji. – 11 listopada planujemy otworzyć wystawę poświęconą Aleksandrze Szczerbińskiej, ze szczególnym zaakcentowaniem jej związków z Suwałkami – zapowiada kierownik Muzeum im. Marii Konopnickiej. Odwiedzający wystawę zobaczą na niej dom Oli z jej wspomnień, pamiątki osobiste – fotografie i dokumenty. Będzie też okazja, by poznać lepiej historię wielkiego uczucia Aleksandry i Józefa – dowiedzieć się, jak słynna suwalczanka wspominała pierwsze wyznanie miłości, które usłyszała od swojego przyszłego męża w Ogrodach Kijowskich.

Ze wspomnień:

Urodziłam się w zaborze rosyjskim w Suwałkach, tym spokojnym gubernialnym miasteczku, nie wyróżnionym specjalnie przez historię.

(…) Rodzice pozostali w mojej pamięci jako zamglone, odległe postacie, gdyż oboje zmarli w niedługim czasie po sobie, gdy miałam lat dziesięć. Ojciec był marzycielem, człowiekiem niepraktycznym, o usposobieniu artystycznym. (…) Gdy myślę o matce, widzę ją w szaropopielatej sukni przed lustrem, w sypialnym pokoju, jak przymierza kapelusz z kwiatami. (…)

Mieszkaliśmy wszyscy razem w domu mojej babki Karoliny z Truskolaskich Zahorskiej, która odznaczała się wielką siłą charakteru i żelazną wolą. W gruncie rzeczy była to despotka i nikt nigdy jej autorytetu nie kwestionował. (…)

Do ciotki byłam przywiązana więcej niż do rodziców, może dlatego, że mnie pielęgnowała w czasie ciężkiej choroby, gdy miałam trzy lata (…). Ta choroba jest najwcześniejszym wspomnieniem z dzieciństwa, bo wiąże się z noszeniem znienawidzonej niebieskiej sukienki. Kiedy byłam między szyciem a śmiercią, rodzice ofiarowali mnie w modlitwach Matce Boskiej Częstochowskiej, robiąc ślub, że po wyzdrowieniu przez trzy lata będę nosić sukienki tylko w kolorze niebieskim. Wyróżniało mnie to tak dalece od innych dziewczynek, że byłam stałym obiektem ich dowcipów i szyderstwa. Nieraz płakałam gorzko z upokorzenia i złości. (…)

Fot. Niebywałe Suwałki i Wojciech Arasimowicz – Muzeum Okręgowe w Suwałkach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Udostępnij:

Reklama

Najczęściej czytane

Przeczytaj więcej
Powiązane

Kolejny długi weekend przed nami

Zbliża się długi weekend połączony ze świętem Bożego Ciała....

„Nieznana” Konopnicka. Nie na wszystkich wizerunkach jest nasza poetka

Magdalena Wołowska-Rusińska z Muzeum im. Marii Konopnickiej w Suwałkach,...

Podczas Nocy Muzeów pokaz filmu z 1928 roku. Był kręcony na Suwalszczyźnie

W sobotę, 18 maja odbędzie się kolejna odsłona Europejskiej...