W środę, 20 kwietnia o godz. 18.00 w Suwalskim Ośrodku Kultury poznamy historię 25-letniej Sity (w tej roli Anna Fischer) i jej bliskich. W cyklu DKF opowieść o prawdzie i starannie skrywanych rodzinnych sekretach. To film autobiograficzny – stworzony przez reżyser Barbarę Albert.
Prawdę czasami trudno wypowiedzieć. Należy ją wtedy wykrzyczeć! „Wiener Zeitung”
Sita mieszka w Berlinie, studiuje, ma pracę w programie telewizyjnym, oczekuje wiele od życia. Jej ojciec z drugą żoną i synkiem mieszka w Wiedniu. Gdy dziewczyna świętuje z nimi 95. urodziny ukochanego dziadka, w mieszkaniu ojca znajduje zdjęcie dziadka w mundurze SS. Wbrew woli ojca dziewczyna zaczyna badać historię rodziny. Wyrusza w podróż nie tylko w przeszłość swoich najbliższych podczas drugiej wojny światowej, ale także w otchłań współczesnego społeczeństwa Europy. Wyprawa z Berlina do Wiednia, Warszawy i Rumunii będzie drogą do samopoznania i odkrywania własnej tożsamości, odpowiedzialności i nadziei.
– Jest to film w dużej mierze autobiograficzny. Niektóre wydarzenia z historii mojej rodziny dosłownie zacytowałam w filmie, inne odpowiednio zaadaptowałam. Mój dziadek był w Auschwitz. I był tam w roli sprawcy. We mnie też, na początku zmierzenia się z jego historią, był ogromny wstyd i łzy. Jednak po jakimś czasie uznałam, że nie mogę sama siebie stawiać jako współodpowiedzialnej za jego przeszłość. Nie mogę być, tak jak moja bohaterka, na zawsze tylko wnuczką sprawcy – tłumaczy Barbara Albert, reżyser filmu „Ci, którzy żyją i umierają”.
Owacyjne przyjęty na Międzynarodowym Festiwalu w San Sebastian film Barbary Albert podejmuje temat drugiego pokolenia sprawców Holocaustu. Młodych ludzi, którzy żyjąc w epoce dalekiej od wojennych czasów, nie mogą i nie chcą wyprzeć się historii swojego kraju. „Ci, którzy żyją i umierają” z wielką empatią i zrozumieniem przeprowadzają widza, wraz z główną bohaterką, przez ciernistą drogę oczyszczenia. Reżyserka nie bała się zadać żadnego z pytań, a to, że nie na każde znalazła odpowiedź, jest jej wielkim zwycięstwem, które na długo zapada w pamięć…
Barbara Albert o swoim filmie: Nie chciałam robić filmu dydaktycznego, choć zdaję sobie sprawę, że wielu młodych, dwudziestokilkuletnich osób nie widzi różnicy pomiędzy SS a Wermachtem. Postanowiłam umieścić sprawcę, współwinnego Holocaustu w centrum filmu, by zmierzyć się z tematem, który uważam za tabu we współczesnej kinematografii. Zazwyczaj jest tak, że filmy o Zagładzie robi się według określonego klucza, na przykład Quentin Tarantino może sobie pozwolić na cynizm, ale już Oskar Roehler nie. Reżyser zawsze utrzymuje dystans wobec opowiadanej historii. Z założenia wie, co jest dobre, a co złe, albo odkrywa, że coś złego mogło mieć dobre pobudki, a wyrządzone dobro zawierało w sobie elementy zła. „Lista Schindlera” zapoczątkowała tego typu kino, które nie do końca mi odpowiada. Starałam się w inny sposób opowiedzieć o winie. Postać sprawcy ma w sobie wiele wymiarów, to nie tylko potwór, ale i człowiek, taki jak my. Kiedy robiłam w Bośni dokumentację do mojego poprzedniego filmu, rozmawiałam z wieloma sprawcami zbrodni, młodymi ludźmi, którzy na pozór byli bardzo podobni do mnie. A jednak uczestniczyli w masakrze. „Ci, którzy żyją i umierają” pokazuje otchłań, jaka otworzyła się w zwyczajnej rodzinie. Chodziło mi o to, by przyjrzeć się temu, jak przebiega proces „akceptacji” zbrodniarza w rodzinie. Główna bohaterka może bowiem zbudować tylko wtedy swoją tożsamość, gdy wszystkie tabu rodzinne zostaną odkryte.
W naszym konkursie 2 osoby mogą wygrać pojedyncze bilety na pokaz filmu w ramach DKF w Suwalskim Ośrodku Kultury. Wystarczy odpowiedzieć prawidłowo na pytanie: Jaki tytuł nosi pierwszy film Barbary Albert?, a odpowiedź (wraz z imieniem i nazwiskiem) wysłać do nas mailem: redakcja@niebywalesuwalki.pl