Żył trochę w cieniu brata, był strażnikiem rodzinnych wspomnień, opiekunem historii. Andrzeja Miłosza rodzina, znajomi i przyjaciele zapamiętali jako człowieka niezwykłego, pełnego ciepła, dobrego ducha.
Autor: Iwona Danilewicz
„Czerwcowy Miłosz”, pod tym tytułem w Krasnogrudzie w piątek, 3 czerwca odbyło się spotkanie poświęcone młodszemu z braci Miłoszów. Rozmowy i wspomnienia zostały skierowane ku osobie Andrzeja Miłosza i jego związkom z Suwalszczyzną.
Andrzeja Miłosza – człowieka w biegu – wspominali – córka, Joanna Miłosz-Piekarska, Zbigniew Fałtynowicz, kustosz z Suwałk, Andrzej Strumiłło oraz Małgorzata Sporek-Czyżewska z „Pogranicza”. W kawiarni „Piosenka o porcelanie” w Międzynarodowym Centrum Dialogu unosiły się tego wieczoru duchy przeszłości, wspomnień i wzruszeń.
Andrzej Miłosz był dziennikarzem, publicystą, tłumaczył i zajmował się reżyserią filmów dokumentalnych. Miał na swoim koncie również próby poetyckie. We wspomnieniach rodziny i znajomych zapisał się jednak jako człowiek niezłomny w swoich działaniach. Zawsze wierzył, że ideę odrodzenia Krasnogrudy uda się doprowadzić do końca. Efektu nie doczekał, jednak Krasnogruda o nim pamięta – w dworku rodzinnym Miłoszów i Kunatów znajdzie się miejsce również i na pamiątki o nim.
Zbigniew Fałtynowicz Andrzeja Miłosza, podobnie jak i Czesława, spotkał na Suwalszczyźnie. Na Andrzeja natknął się podczas jednego ze spotkań organizowanych przez Andrzeja Strumiłłę. Przeszłość Miłoszów w Suwałkach stara się wyśledzić – raz po raz natrafiając na kolejny element układanki.
Rodzina Miłoszów mieszkała przed laty w Suwałkach, przy obecnej ulicy Hamerszmita. Czesław uczył się wtedy w Wilnie i rodzinę odwiedzał przy okazji świat. Andrzej wiedzę zdobywał w Suwałkach – był absolwentem ówczesnego gimnazjum imienia Karola Brzostowskiego. Aby kontynuować edukację, wyjechał do Warszawy. W czasie II wojny światowej przebywał na Wileńszczyźnie, gdzie organizował szlaki kurierskie, pomagał też Żydom, za co został uhonorowany tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”.
W Suwałkach śladów po nim zostało niewiele – Zbigniew Fałtynowicz dostał kiedyś od niego rękopis biografii – było to dziewięć gęsto zapisanych stronic. Kserokopię zapisków przekazał w Krasnogrudzie córce Andrzeja Miłosza. Poszukiwania historii Miłoszów przyniosły też wpis księdze pamiątkowej i list do tygodnika „Solidarność”, napisany przez Andrzeja Miłosza w obronie młodzieży – maturzystów, redaktorów pisma „Ława”. W zbiorach pamiątek zachowało się trochę fotografii, dokumenty – również te ze szkoły.
Joanna Miłosz-Piekarska w czasie wieczoru wspominała ze wzruszeniem, że „tata wszystko potrafił załatwić”. Nie było takiej rzeczy, w której by jej nie pomógł. – Opowiadał mi bez końca historie rodzinne. Trochę te opowieści lekceważyłam. Mam poczucie winy z tego powodu – powiedziała Miłosz-Piekarska.
W czasie spotkania w Krasnogrudzie prezentowany był też tomik poezji „Czerwony pył” autorstwa Joanny Miłosz-Piekarskiej. Andrzej Strumiłło podsumował spotkanie, mówiąc, że jeden z ostatnich wierszy Czesława Miłosza – „Dobroć” – z pewnością jest opowieścią o młodszym bracie autora.
Fot. Niebywałe Suwałki