„Wołyń” to kolejny film w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego, do którego Mikołaj Trzaska skomponował muzykę. Do współpracy zaprosił Orkiestrę Klezmerską Teatru Sejneńskiego. Co przyniosło to współdziałanie?
Autor: Iwona Danilewicz
W piątek, 29 lipca w dawnej jesziwie, a obecnej Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej odbył się koncert OKST z udziałem Mikołaja Trzaski. Trzaska to od wielu lat mentor i mistrz młodych muzyków Orkiestry Klezmerskiej. Decydując się na współpracę z tym zespołem, wiedział, jakich efektów może się spodziewać. Muzycy działający w jednej z pracowni sejneńskiego „Pogranicza” nie unikają prawdziwych emocji, nie stronią także od improwizacji.
Różnorodność odczuć i zmienność stanów to cechy charakterystyczne muzyki do „Wołynia”. W czasie koncertu, którego uczestnicy nie zmieścili się w budynku Spółdzielni Jazzowej – część osób zajęła miejsca na dziedzińcu Białej Synagogi, podpatrując przez okno i oglądając na ekranie projekcyjnym, to, co działo się w środku – można było się o tym przekonać. Kontrast, niepokojące zestawienia rytmiczne i melodyczne to stałe tej muzyki. Podobnie jak niespodziewane wyłanianie się głównego tematu z gęstwiny dźwięków. Premiera muzyki do filmu bez pokazu samego filmu to interesujące doświadczenie. Kto w koncercie uczestniczył, w październiku 2016 roku weźmie udział w kolejnym eksperymencie – porównawczym. Dowiemy się, ile dźwięków z Sejn faktycznie przedostało się do „Wołynia”.
Przy tworzeniu muzyki do filmu Mikołaj Trzaska współpracował również z kontrabasistą Jackiem Mazurkiewiczem. Pieśni wołyńskie poznawał podczas pracy z Maniuchą Bikont. Elementy układanki, które stworzą całość „Wołynia” nie zamykają się wyłącznie na lokalnym akcencie – pracy z Orkiestrą Klezmerską Teatru Sejneńskiego. Kolejnym, mocnym ogniwem, jest postać Zosi Głowackiej, grana przez Michalinę Łabacz, wychowankę suwalskich „Beciaków”.
Na ekranie początkującą aktorkę zobaczymy jesienią. „Wołyń”, który już teraz wzbudza dyskusje, z pewnością nie przejdzie bez echa. Akcja filmu obejmuje okres sześciu lat, od wiosny 1939 r. do lata 1945 r. Historię widzimy oczyma Zosi Głowackiej, mieszkającej w małej wiosce, w której są Ukraińcy, Polacy i Żydzi. Wybuch wojny przeplata się tam z opowieścią Zosi o trudnej miłości i jeszcze trudniejszych, bardziej dramatycznych relacjach międzyludzkich, międzysąsiedzkich, międzynarodowych.
Kanwą scenariusza filmu są zdarzenia historyczne i opowiadanie Stanisława Srokowskiego pt. „Nienawiść”. – Scenariusz Smarzowskiego rzetelnie i wiernie opisuje wątki historyczne, odwołuje się do konkretnych postaci i autentycznych wydarzeń. Nie brakuje w nim także miejsca dla gry wyobraźni. Cała konstrukcja filmu, wartka akcja, żywe dialogi i porywająca fabuła wskazują na barwny i kreacyjny charakter artystycznej imaginacji. Reżyser świetnie prowadzi swoich bohaterów przez rozliczne pułapki i zagrożenia, buduje mądrze i konsekwentnie atmosferę napięcia i ujawnia cały bezsens rzezi i mordów, jako owocu obłędnej ideologii integralnego nacjonalizmu, który utopił w morzu krwi 200 tysięcy Polaków, a także dziesiątki tysięcy Żydów, Ormian, Czechów, Cyganów, Rosjan i samych Ukraińców. Zapowiada się ważny, barwny i wyjątkowy film o wielkiej dynamice i ogromnej sile ekspresji – tak o filmie pisze Stanisław Srokowski.
Praca nad filmem zakończyła się latem 2015 roku. Nie obyło się bez przeszkód natury finansowej. Reżyser apelował o wsparcie „Wołynia” – na prośbę o pomoc odpowiedziało prawie 6 tys. osób. Idea zrealizowania filmu i początek tworzenia scenariusza to przełom 2011 i 2012 roku.
Koncert – premiera muzyki do „Wołynia” to jedna z propozycji trwającego „Lata w Pograniczu”. W tym tygodniu między innymi: 1 sierpnia o godz. 19.00 spotkanie z Przemysławem Czaplińskim w Krasnogrudzie oraz 5 sierpnia o godz. 20.00 koncert Jerzego Rogiewicza z DJ Lenarem w Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej.
Fot. Wojciech Otłowski – www.wojciech-otlowski.pl