Mikołajkowy wieczór „Na Starówce” należał do Adama Van Bendlera i Abelarda Gizy. Ten ostatni przyjechał z nowym programem – „Ludzie, trzymajcie kapelusze” – zestawem myśli praktycznych na temat życia, gumy do żucia i suchych bobrów.
Stand-up comedy to gatunek, który w Suwałkach padł na podatny grunt. Jego przedstawiciele, którzy jeżdżą po kraju, śmiejąc się z siebie i innych, nad Czarną Hańczą zawsze mogą liczyć na ciepłe przyjęcie, jak to na biegunie zimna.
Bywa zabawnie. Jak tu nie zaśmiać się z traumy na siłowni albo suchych bobrów na wystawie w Suwałkach – wspomnienie sprzed lat? Abelard bobry zapamiętał – w końcu w Suwałkach bywał i bywa, ma tu rodzinę. O czym tym razem opowiadał w swoim programie? O potrzebie nowych wzorów patriotycznych dla ONR – bluza z Curie-Skłodowską, cytatem z Konopnickiej czy pejzażem wsi z hasłem „dumni z pochodzenia”, to propozycje, które mogłyby przejść do kanonu gatunku.
„Ludzie trzymajcie kapelusze” to także opowieść o choróbskach, córce, rozpuszczalnej gumie do żucia – najlepszym wynalazku człowieka, uzdrawiającej mocy stand-upu, której jeszcze nikt nie odkrył i widzach, którzy na stand-upie być nie powinni (bo tu się paliło światło, bo to ostatnio modne, bo nie ma co w Suwałkach robić o tej porze – muzeum z bobrem zamknięte).
Była to podobno premiera programu (tuż po wizycie Abelarda w Koszalinie). Kolejne stand-upy w innych miastach, sądząc po harmonogramie, w kolejności alfabetycznej – w Olsztynie, Opolu, Ostrzeszowie.
Fot. Niebywałe Suwałki – Marcin Tylenda