Dziś mija 76 lat od lądowania w Normandii. Długo oczekiwany D-Day nastąpił właśnie 6 czerwca 1944 – acz pierwotnie planowano go dobę wcześniej. Desant na plażach Normandii doprowadził do utworzenia tzw. drugiego frontu. Termin, jak to czasami bywa, jawi się jako niezbyt precyzyjny. Należy bowiem pamiętać, iż już rok wcześniej – via Sycylia – udało się wylądować aliantom na południu Włoch. Z drugiej strony wiadomym jest, iż z północnej Francji prowadziła łatwiejsza droga do rdzennych Niemiec.

W tym wielkim historycznym wydarzeniu można znaleźć malutki suwalski akcent. Niestety, postać Zygmunta Jelonka rysuje się dość mgliście. Wiadomo, że urodził się w grodzie nad Czarną Hańczą 111 lat temu – dokładnie 6 maja 1909. Ile lat był suwalczaninem? Trudno stwierdzić! W każdym razie gimnazjum skończył już w Warszawie. Tam też podjął studia – początkowo na uniwersytecie, ostatecznie na politechnice. Jako pracownik Państwowego Instytutu Telekomunikacyjnego zaprojektował konstrukcję generatora wzbudzającego Radiostacji Wileńskiej – zdaniem wielu najnowocześniejszego urządzenia tego typu w ówczesnej Europie. W czerwcu 1939 r. uzyskał patent nr 28237 na Generator dudnieniowy częstotliwości małej.

Po klęsce wrześniowej najpierw trafił do Francji (został oddelegowany do pracy w zakładach radiowych Thompson-Houston), następnie – do Wielkiej Brytanii. Tam objął kierownictwo nad sekcją analityczną w Signal Research and Development Establishmen. Zaowocowało to wdrożeniem ośmiokanałowego zespołu radiowego nr 10 (Wireless set no 10; WS nr 10), który bardzo przysłużył się naczelnemu dowództwu właśnie podczas D-Day. Praca Zygmunta Jelonka została doceniona. Jego osoba miała nawet być wymieniona w rozkazie dziennym Kwatery Głównej datowanym właśnie 6 czerwca 1944. Piszę, miała, bo chętnie bym zobaczył skan tego dokumentu. Ale tu już wchodzimy na poletko historyków.

Oni też by mogli wyjaśnić rolę, jaką niby odegrał Zygmunt Jelonek przy złamaniu kodów Enigmy. Taką wzmiankę można znaleźć w paru źródłach internetowych, ale doprawdy nie wiem, czy nasz bohater miał do czynienia z Marianem Rejewskim, Henrykiem Zygalskim i Jerzym Różyckim? Tym niemniej Zygmunta Jelonka można – a nawet należy – postawić w jednym szeregu chociażby z Rudolfem Gundlachem (wynalazcą peryskopu odwracalnego), Józefem Kosackim (twórcą ręcznego wykrywacza min) czy Henrykiem Magnuskim (przyczynił się do rozwoju walkie-talkie). Już po wojnie marszałek Montgomery przyznał, iż tylko alianci dysponowali aparaturą tej klasy co właśnie WS nr 10. Zygmunt Jelonek pozostał w Wielkiej Brytanii. Z jednej strony ciągle działał na niwie naukowej, z drugiej – udzielał się w organizacjach polonijnych. Dopiero po zmianach ustrojowych zaczął przyjeżdżać do kraju nad Wisłą. Zmarł w 1994 roku.

Zdjęcie ilustrujące: Ciężki Karabin Maszynowy podczas XV Pikniku Kawaleryjskiego (Suwałki – 21.06.2015) © Wojciech Otłowski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj