Wiele miast w Polsce i na świecie coraz częściej umieszcza w przestrzeniach miejskich instalacje i rzeźby angażujące odbiorcę – inicjujące interakcję, kontakt, zabawę. Czy tym tropem pójdą również Suwałki? Jest szansa, że na bulwarach, oprócz licznych rzeźb w kamieniu z plenerów pod patronatem Andrzeja Strumiłły, pojawi się coś zupełnie innego – stalowy „Samolot” Marty Pszonak.
Pomysłów na promocję jest wiele. Niektóre miasta inwestują w wielkie podświetlane napisy, inne w rozwiązania przełamujące dystans pomiędzy dziełem sztuki a odbiorcą, stawiające na koncepcję, że „każde upublicznienie dzieła sztuki może mieć znaczenie dla wytwarzania kapitału – (…) relacji dzieło-odbiorca; relacji zawiązanej zarówno intencjonalnie, jak i przypadkowo, kiedy w niezamierzony sposób mieszkaniec czy użytkownik danego obszaru wchodzi w kontakt z artystycznymi formami ingerencji w przestrzenną tkankę miasta. Relacja ze sztuką pozostawia ślady w świadomości, nawet jeśli doświadczenie to nie jest podparte głębszą refleksją” (Bogusław Dziadzia, Kiedy sztuka wytwarza kapitał. Zaangażowanie i sztuka w przestrzeni publicznej w: Sztuka w przestrzeni publicznej. Artystyczne wymiary wytwarzania kapitału społecznego i kulturowego, s. 16).
Dzieło sztuki angażujące to nie tylko rzeźba w formule „sztuka dla sztuki”. W Katowicach w tym roku pojawiły się fortepiany odporne na warunki atmosferyczne, na których każdy chętny może zagrać. Jeff Koons, tworzący stalowe rzeźby, przypominające ogromne dmuchane balony, to chyba jeden z najbardziej rozpoznawalnych twórców, którego prace w przestrzeniach miejskich przykuwają wzrok i stanowią atrakcję, jak choćby „Cloud Gate” w Chicago. Kurt Perschke i jego RedBall krążą po wielu miejscach globu – projekt z założenia miał angażować ludzi w każdym wieku, na różnych kontynentach, związanych z różnymi kulturami i mówiących różnymi językami. Szczecin ma „Frygę” Maurycego Gomulickiego. Warszawa ma między innymi „Tęczę” Julity Wójcik – w poprzedniej wersji, przed laty, można ją było oglądać przy ścianie klasztoru pokamedulskiego w Wigrach, gdy jeszcze działał tam Dom Pracy Twórczej. Augustów od kilku dni chwali się rzeźbą „Wierzeje” Pawła Mikuckiego.
Suwałki również mają szansę, aby się wyróżnić. Może przyczynić się do tego stalowy, ważący 250 kg „Samolot” Marty Pszonak. Rzeźbiarka pochodzi z Suwałk, związana jest obecnie z Łodzią. Prowadzi warsztaty edukacyjno-artystyczne i tworzy. Jest stypendystką m.in. Prezydenta Miasta Suwałk i laureatką Konkursu im. Władysława Strzemińskiego. Jedna z jej rzeźb znajduje się w Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku. W 2019 roku była gościem Dnia Wolnej Sztuki w Muzeum Okręgowym. Eliza Ptaszyńska, kustosz tej instytucji od kilku lat zabiega, aby w Suwałkach stanęła jedna z prac tej artystki. Nie tylko ze względów tzw. „lokalnego patriotyzmu”, ale też możliwości prezentacji zupełnie innego spojrzenia na funkcję rzeźby w przestrzeni publicznej. „Samolot” to nie tylko eksponat do oglądania, ale też pretekst do zaangażowania emocji. Muzeum Okręgowe w Suwałkach zabiega o środki na zakup rzeźby z jednego z programów Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu.
Fot. źródło: Modelarnia Łódzka, Marta Pszonak
[…] Kolejna rzeźba stanie na bulwarach? […]