Wokalistka, reżyserka i w pewnym sensie – z powodu „wżenienia się” – krajanka: Maria Sadowska idealnie wpisała się w zamysł Festiwalu Filmowego Wajda na Nowo, który po raz drugi odbył się w Suwałkach.
Nieliczny – jak podkreśliła wokalistka angażując „do pomocy” w wykonaniu jednego z utworów publiczność – podmiot wykonawczy oczarował słuchaczy. Wspólnie śpiewano, gorąco oklaskiwano prezentowane utwory, a żywa reakcja na piosenki i ich niebanalne zapowiedzi to dowód na doskonały dobór artystycznej oprawy gali zamknięcia festiwalu.
Koncert rozpoczął utwór „Kiedy nie ma miłości”, którego końcowy fragment został zmieniony na tę szczególną okoliczność:
W programie wieczoru – specjalnie przygotowanym na tę szczególną uroczystość – jak powiedziała Maria Sadowska, były kompozycje pochodzące z filmów, utwory jazzowe oraz kilka piosenek. Zabrzmiała zatem między innymi „Kołysanka Rosemary”, utwór z filmu „The United States vs. Billie Holiday”, „Marakeczi”, „Niezgoda”, „W co mam wierzyć”. Artystce towarzyszyli genialny gitarzysta jazzowy Konrad Zemler oraz Burza (Kamil Burzyński) i Adi (Adrian Łabanowski, od pięciu lat mąż Marii Sadowskiej jak opowiedziała przy okazji utworu „Kocham Cię”). Każda z prezentowanych piosenek była w nietuzinkowy sposób zapowiadana, nie zabrakło wspomnień, zwierzeń, osobistych refleksji.
Choć w planie wieczoru był jeszcze film i rozmowa z reżyserem, publiczność brawami uprosiła bis. Na zakończenie koncertu zabrzmiała zatem bluesowa kompozycja „Route 66”.
Fotografie – w postaci pokazu slajdów – Wojciech Otłowski