Niedawno świętowaliśmy Dzień Kobiet, lada chwila rozpocznie się kalendarzowa wiosna, a z nią – wiosenne uniesienia miłosne. Ten klimat przyświecał też niedzielnemu (19 marca) koncertowi Sławomira Uniatowskiego, który miał miejsce w Sali im. Andrzeja Wajdy Suwalskiego Ośrodka Kultury.
Zainteresowanie koncertem było bardzo duże – i nic dziwnego, bo artysta jest cenionym i lubianym wokalistą, a dodatkowo na program „Love story” złożyły się prócz jego utworów także polskie evergreeny.
Piosenka, którą wieczór się rozpoczął, to „Bezcieleśni” – utwór z nowej płyty „Wielki błękit” zapowiadanej na wrzesień. Z tego krążka Sławek Uniatowski zaśpiewał jeszcze „Koniec świata”, a z płyty „Metamorphosis” – „Honolulu” (poprzedzone zabawną scenką, w której artysta wcielił się w rolę profesora Jana Miodka). To zresztą niejedyny humorystyczny akcent tego występu: anegdotki, wspomnienia, dowcipne komentarze, żarty wymienianie między wokalistą a towarzyszącym mu pianistą – Rafałem Stępniem, konkurs na odgadnięcie tytułu kolejnej piosenki, taneczne „susy” szumnie zapowiadane i towarzyszące im odstawianie krzesełka – elementy buffo mieszały się w „Love story” z chwilami wzruszeń i zachwytów ewokowanych przez niezapomniane polskie utwory miłosne. Zabrzmiały zatem: „Ktoś między nami” (oryginalne wykonanie Anna Jantar & Zbigniew Hołdys w 1979 roku), „Wymyśliłem Ciebie” (Dżamble – 1971), „Tylko ty, tylko ty” (Zbigniew Wodecki – 1992), „Niewiele Ci mogę dać” (Perfect – 1981), „Myśmy byli sobie pisani” (Andrzej Zaucha – 1987), „Za Tobą Pójdę Jak na Bal” (Krzysztof Krawczyk) „Gumisie” (Andrzej Zaucha – 1990), „Lubię wracać tam gdzie byłem” (Zbigniew Wodecki – 1980).
Występ bardzo spodobał się słuchaczom, a gorące oklaski sprawiły, że mogli wysłuchać jeszcze trzech utworów na bis.
Trzy fotki w postaci pokazu slajdów: Wojciech Otłowski