Wyruszył w połowie marca ze Studzienicznej i mimo kłopotów z kolanem i wózkiem, pokonał ponad 2 tys. km w hołdzie Janowi Pawłowi II. W piątek przed południem Piotr Kuryło dobiegł do Watykanu. W niedzielę weźmie udział w uroczystościach kanonizacyjnych papieży Jana XXIII i Jana Pawła II.
Źródło: Piotr Kuryło Team
W tym tygodniu wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Tysiące pielgrzymów zmierzają do Wiecznego Miasta, by na żywo usłyszeć i zobaczyć, jak papież Franciszek ogłasza świętym Jana Pawła II. Do Włoch przybywają autobusami, pociągami i transportem lotniczym, mają zarezerwowane pokoje hotelowe. Wśród nich jest też taki pielgrzym, który trasę Studzieniczna – Rzym pokonał na własnych nogach, a wygodne łóżko przez ponad miesiąc zastępował specjalnym wózkiem.
Na swojej trasie Piotr Kuryło spotkał wielu serdecznych ludzi, którzy przekazali mu swoje intencje, dopisując je do długiej listy próśb wysyłanych sms-ami i za pomocą Facebooka. Prosili o zdrowie, powodzenie operacji, zgodę w rodzinie, czy zdane egzaminy. Sam Piotr pobiegł w intencji pokoju na Ukrainie.
W trakcie biegu nie obyło się bez problemów. Już na Słowacji Piotr musiał reperować swój wózek, gdy przetarły się aluminiowe obręcze kół. Codzienne pokonywanie kilkudziesięciu kilometrów, zwłaszcza przez Alpy, źle zniosło kolano biegacza z Pruski Wielkiej. W okolicach Wenecji maszerował i ratował kolano specyfikami z włoskich aptek. W ostatnich dniach wyprawy, mimo bólu, wrócił do biegu. Kulał, ale biegł dalej. I tak jak obiecał, dotarł do Rzymu.
