Luxtorpeda – pochodząca z czasów II Rzeczypospolitej – długo zawstydzała swymi prędkościami PRL-owski tabor kolejowy. Co prawda rejsowych kursów przed II WŚ do grodu nad Czarną Hańczą nie odbywała, ale jednak zdarzało się jej – w ramach turystycznych letnich przejażdżek (via Białystok, Grodno) – docierać na suwalski dworzec.
Dobrze się stało, że także i muzyczna Luxtorpeda przybyła w końcu do nas, a mówiąc dokładniej – do Warki.
Autor: Katarzyna Otłowska
Na koncert przyszli prawdziwi fani, co widać było od chwili, gdy zespół pojawił się na scenie – publiczność „proponowała” swoje ulubione utwory, śpiewała wraz zespołem, oklaskami wyrażała aprobatę słysząc znajome dźwięki.
Było głośno – bo jak stwierdził lider zespołu, Robert „Litza” Friedrich – grają muzykę punk rockową, ale też energetycznie, a do tego nie zabrakło „wartości dodanych”, bo założyciel Luxtorpedy ma wiele do przekazania publiczności – i w samych utworach, ale też w słowach kierowanych do fanów.
Rozmaite tematy zostały poruszone – wiara, miłość, relacje międzyludzkie, poszukiwanie celu, wartości w życiu, szacunek dla naszej przeszłości. Robert Friedrich przywołał wiele swoich przeżyć – dorastanie w niepełnej rodzinie, doświadczenia wynikające z niemałego stażu związku z ukochaną osobą, bycie ojcem, dziadkiem, utrata dziecka, szukanie wartości niezmiennych w naszym życiu. Z tych refleksji, a także z tekstów wyłania się pewien obraz, konkretna inspiracja, bo jak wyznał lider Luxtorpedy – występują, grają, by trafić do serc i umysłów odbiorców.
Muzycy sięgnęli po utwory z wszystkich płyt (jeśli chodzi o studyjne krążki, to mają na swoim koncie cztery). Rozpoczęli żywiołowym „Jestem głupcem”, potem publiczność usłyszała „Fanatyków”, „Świnie”, nawiązujący do relacji w związku – „Od zera”, kolejny utwór podobnych tematów dotyczący – „Trafiony zatopiony” i wreszcie kultowy już kawałek, od którego zaczęła się niejako wielka popularność Luxtorpedy – „Autystyczny”. Niemal wszystkie utwory pochodziły z pierwszej płyty, zatem można mówić o pewnej chronologii koncertu (choć pod koniec muzycy przywołali pierwszy utwór od którego zaczęła się ich wspólna droga muzyczna – „Za wolność”).
Suwalska publiczność mogła usłyszeć także nieczęsto prezentowany utwór, ale jako że był to pierwszy koncert Luxtorpedy w grodzie nad Czarną Hańczą, zabrzmiał – i został entuzjastycznie przyjęty – „Hymn” – utwór napisany dla drużyny niepełnosprawnych rugbistów.
„Litza” zmodyfikował nieco plany zespołu, bo zależało mu bardzo na zaśpiewaniu ulubionej piosenki jego żony – „W ciemności”. Potem publiczność usłyszała teksty związane z poszukiwaniem wartości, własnej drogi w życiu – „Od może do może”, „Pusta studnia”, „Wilki dwa”.
„Litza” ma bogatą przeszłość muzyczną – grał w paru uznanych zespołach – muzyk przypomniał podczas koncertu, że w 1992 roku wraz z grupą Acid Drinkers wystąpił przed suwalską publicznością, choć jak stwierdził, pewnie większości z obecnych nie było jeszcze na świecie.
Przed „Hipokrytesem” Friedrich zadeklarował, że to piosenka o nim samym, a wspominając poprzedni utwór opowiedział o „odkryciu” najmłodszego syna, który stwierdził, że owe dwa wilki potomek rozszyfrował jako ojca oraz drugiego z członków zespołu – Przemysława „Hansa” Frencla (niestety, tym dobrym nie był tata…).
Takie osobiste nawiązania często pojawiały się podczas koncertu, nie tylko żartobliwe, ale i w tonacji serio – tematu utraty dziecka dotyczy bowiem jeden z ostatnich utworów – „44” – tyle dni żyło dziecko Przemysława Frencla. Poruszający utwór znajduje się na EP-ce, którą można bezpłatnie pobrać ze strony zespołu.
Na bis – choć lider Luxtorpedy nie lubi tego określenia, gdyż twierdzi, że cały koncert grają z zaangażowaniem i bez wyrachowanego „liczenia kawałków”, publiczność usłyszała pierwszą, nieco odmienną wersję „Mambałaga”, a potem – niejako „na deser” – zaśpiewane przez cały zespół a cappella „Mywaswynas”.
Był też rzecz jasna czas na autografy i wspólne zdjęcia z fanami, a lider Luxtorpedy zachęcał suwalczan, by optowali u osób decydujących o tych sprawach za przyjazdem zespołu na koncert plenerowy, może w ramach jakieś miejskiej imprezy, bo jeszcze wiele utworów chcieliby zaprezentować. Jak wynika z reakcji publiczności – to rzeczywiście trafny pomysł.
Warto dodać, że koncert został bardzo dobrze nagłośniony, nie tylko za sprawą akustyka, ale także dzięki unikatowemu na polskim rynku muzycznemu amerykańskiemu sprzętowi nagłośnieniowemu. Jeżeli chodzi o oświetlenie, to proste, stale świecące lampy zespół uznał za wystarczające. Najważniejsza była muzyka i teksty.
30 marca w ramach cyklu Teatr w Kinie widzowie Cinema Lumiere w Suwałkach będą mieli okazję obejrzeć wyjątkową inscenizację Hamleta Williama Shakespeare’a. W roli...
Już 28 marca do Cinema Lumiere w Suwałkach trafi film „Skrzyżowanie”, najnowsza produkcja Dominiki Montean-Pańków. To pełna emocji historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, która pokazuje,...
Muzyka klasyczna przeżywa obecnie swoiste odrodzenie, coraz śmielej wkraczając w świat nowoczesnych brzmień i elektroniki. Na tym tle wyróżnia się duet Roshko Brothers, który...