Mija 108 lat od śmierci Alfreda Kowalskiego, herbu Wierusz, artysty urodzonego w Suwałkach, który szukał swojego miejsca w artystycznym świecie i w Polsce, i za granicą. Monachium stało się jego miejscem zarobku na „chleb powszedni”. Lecz nie tylko… Stamtąd jego obrazy wędrowały do różnych miejsc, nie tylko do miast Europy, ale i Stanów Zjednoczonych Ameryki. Podobnie – jeśli chodzi o poszukiwania własnego miejsca – było z członkami jego rodziny.
W środę, 15 lutego uczestnicy „spaceru” z Wierusz-Kowalskimi w Muzeum Okręgowym w Suwałkach mogli przekonać się, jak bardzo interesujące są ludzkie losy. Czasem wystarczy sięgnąć do biografii lub autobiografii (jeśli takie są dostępne), czasem do listów lub wspomnień, by przekonać się, że historie, jakie pisze życie, bywają najciekawsze. Z obrazów trudno wyczytać, co działo się z Alfredem, jego małżonką, synem Czesławem lub wnuczką Joanną. Aby dowiedzieć się prawdziwych ciekawostek, trzeba wiele czasu spędzić nad analizą materiałów i wiele publikacji przeczytać, aby stworzyć obraz artystów, ich twórczości, pomysłów, inicjatyw, motywacji.
Eliza Ptaszyńska, kustosz Muzeum Okręgowego w Suwałkach opowiadając o członkach rodziny Wierusz-Kowalskich, bazując na swojej wiedzy i publikacjach, stworzyła interesujący obraz współczesnych – wówczas – realiów świata; w zakresie rodzin artystycznych, inteligenckich.
Fot. Niebywałe Suwałki