Wojciech Pilichowski to muzyk ceniony i doceniany, artysta klasy światowej. Wymieniając najlepszych polskich basistów w pierwszym rzędzie przywołujemy – obok chociażby Krzysztofa Ścierańskiego i Arkadiusza Żaka – jego nazwisko. Nic zatem dziwnego, że piątkowy (11 kwietnia) koncert w ramach trzeciej już edycji „Jazz Meeting” w Ełckim Centrum Kultury przyciągnął tak liczne grono fanów dobrego jazzu, a obserwując przekrój wiekowy publiczności można stwierdzić, iż kwietniowy muzyczny gość to artysta łączący bardzo odległe pokolenia – w fotelach zasiedli i kilkulatkowie, i seniorzy – i wszyscy byli zachwyceni!

© 2025 Wojciech Otłowski
Genialnemu basiście towarzyszyli nie mniej znakomici muzycy: perkusista Fryderyk Młynarski, saksofonista Kamil Skorupski i grający na instrumentach klawiszowych Marcin Nagnajewicz. Koncert rozpoczął utwór „Check Up” z płyty „Vandal” – przybyli mieli okazję wysłuchać kilku utworów z wcześniej wydanych (nawet jeszcze w ubiegłym wieku) krążków Pilichowskiego, takich jak wspomniany „Vandal” czy „Lodołamacz” – choćby „Old Fashion Show” lub melodyjny i przestrzenny „Waiting For”.

© 2025 Wojciech Otłowski

© 2025 Wojciech Otłowski

© 2025 Wojciech Otłowski

© 2025 Wojciech Otłowski
Ciekawym elementem koncertu były komentarze muzyka, zatem publiczność miała sposobność poznać kulisy powstania pandemicznego utworu „Góral”, będącego swego rodzaju odpowiedzią na artystyczne wyzwanie, a także młodzieńcze preferencje Wojciecha Pilichowskiego (to w kontekście „Mono Szarlota” – utworu, który znalazł się na czternastej płycie „Smooth Jazz Cafe” sygnowanej przez Marka Niedźwieckiego).

© 2025 Wojciech Otłowski
Słuchacze zostali zaproszeni do włączenia się w tworzenie tego muzycznego wydarzenia – choćby poprzez odpowiednie, leniwe klaskanie do utworu – nomen omen – „Leniuch”.

© 2025 Wojciech Otlowski
Można żartobliwie stwierdzić, iż artysta był dobrze przygotowany do koncertu – na znajdującym się na scenie statywie znajdowały się trzy gitary i na każdej z nich Wojciech Pilichowski zagrał. Ale to nie wszystko! Fani jazzu brawami uprosili bis – jak powiedział muzyk – przygotowany i spodziewany. Wówczas to kolejny instrument, o bardzo oryginalnym kształcie, pojawił się na scenie. Jak się okazało – to dzieło sąsiada artysty, lutnika mieszkającego w sąsiedniej wsi, bo tuż przed ogłoszeniem stanu pandemii Wojciech Pilichowski kupił dom na wsi, gdzie przeniósł się i został „pełną gębą wieśniakiem”. Ten nadprogramowy utwór był – jak określił basista, „zagranicznym elementem z zagranicznymi akordeonami, zagranym na polskim instrumencie”, do tego miał też być niespodzianką-zagadką dla odbiorców, którzy niewątpliwie od razu rozpoznali kultowy „So What” z legendarnej płyty „Kind of Blue” Milesa Davisa.

© 2025 Wojciech Otlowski
Wspaniali muzycy i niezapomniany koncert – tak podsumować można piątkowe muzyczne wydarzenie w Ełckim Centrum Kultury. Jazz Meeting to inicjatywa nie do przecenienia! Zazdrościmy…
Fotografie w postaci pokazu slajdów: Wojciech Otłowski
Policzalny nieobliczalny jazz – koncert kwartetu Michała Barańskiego w Ełckim Centrum Kultury