Koniec tygodnia w dobrych nastrojach, dane z USA tym razem słabsze od prognoz. Dobre dane z polskiego rynku pracy. Złoty nieznacznie mocniejszy do euro, EURUSD bez dużych zmian tuż powyżej lokalnego minimum. Polski i bazowy dług odrabia straty poniesione po decyzji FOMC. Dzisiaj polskie dane o produkcji i sprzedaży detalicznej, za granicą niemiecki indeks Ifo.
Źródło: Maciej Reluga, główny ekonomista Banku Zachodniego WBK, Departament Analiz Ekonomicznych
Na koniec tygodnia na globalnym rynku utrzymywał się całkiem dobry nastrój, zmienność była nieco mniejsza niż w czwartek. W dalszym ciągu największe wahania miały miejsce na rynkach obligacji – rentowności na rynkach bazowych dość mocno spadały odreagowując równie silne wzrosty z czwartku będące reakcją na jastrzębią podwyżkę stóp Fed. Po południu poznaliśmy dane z rynku nieruchomości USA, które mogły lekko wesprzeć dług. Liczba pozwoleń na budowę i rozpoczętych budów były bowiem wyraźnie gorsze od oczekiwań, co jednak nie zdołało osłabić dolara.
Kurs EURUSD wahał się w piątek w wąskim przedziale 1,04-1,045. Dziś rano euro nieznacznie zyskuje w oczekiwaniu na publikację niemieckiego wskaźnika Ifo. Jeśli potwierdzi on optymistyczne sygnały nt aktywności ekonomicznej, jakie sugerowały wstępne odczyty PMI, pozytywna dla euro tendencja może być kontynuowana.
Kurs EURPLN spadł w piątek przejściowo do 4,41, a USDPLN poniżej 4,22 w wyniku dobrego nastroju utrzymującego się na globalnym rynku i dalszego umocnienia polskich obligacji. W przypadku innych walut regionu, EURHUF spadł piątą sesję z rzędu i zbliżył się do 311,5, a USDRUB pozostał stabilny blisko 61,6 mimo wyraźnego wzrostu cen ropy. EURPLN na koniec tygodnia zbliżył się dolnego ograniczenia przedziału 4,40-4,46, ale już po zamknięciu sesji nieco odbił w górę pod wpływem zamieszania politycznego w Sejmie. Dzisiaj pojawią się dane o produkcji i sprzedaży detalicznej, które naszym zdaniem mogą być negatywne dla złotego (nasze prognozy są wyraźnie poniżej konsensusu rynkowego).
Na krajowym rynku stopy procentowej w dalszym ciągu panuje podwyższona zmienność. W piątek rentowności i IRS spadły o 2-7 pb (najwięcej na długim końcu), niwelując ruch z czwartku wywołany „jastrzębią” podwyżką stóp Fed. Wsparciem dla długu krajowego było umocnienie notowane za granicą, chociaż skala spadku rentowności długoterminowych obligacji Niemiec i USA była mniejsza niż polskich (amerykański dług nawet nieznacznie stracił).
Członek RPP, Jerzy Osiatyński, powiedział w piątek, że nie widzi „w krótkim okresie silnej presji inflacyjnej”. Wg nieco, w ciągu roku inflacja nie dojdzie do celu inflacyjnego, co najwyżej będzie blisko dolnego ograniczenia dopuszczalnego pasma wahań 1,5-3,5%). Scenariusz jaki jest zgodny z naszą prognozą.
Wicepremier Mateusz Morawiecki powiedział w piątek, że jego zdaniem inwestycje odbiją najpóźniej w III kw. 2017, co będzie napędzać odbicie dynamiki PKB.
Agencja Moody’s prognozuje, że polska gospodarka wzrośnie w tym roku o 2,8% (poprzednio oczekiwali 3,1%), w 2017 o 2,9% (0,1 pkt. proc. wolniej niż oczekiwali dotychczas), a w 2018 o 2,8%. Inflacja na koniec 2017 oraz 2018 wyniesie wg Moody’s 1,5% r/r.
Wzrostu zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw ustabilizował się w listopadzie na poziomie 3,1% r/r (wobec oczekiwań rynkowych 3,0% r/r), podczas gdy dynamika płac przyśpieszyła do 4,0% r/r (vs konsensus 3,9% r/r) z 3,6% r/r w październiku. Dane o wynagrodzeniach były w pewnym stopniu pod wpływem efektu kalendarzowego (liczba dni roboczych była niższa r/r w październiku) oraz podwyżek płac w handlu detalicznym. Biorąc pod uwagę rekordowo niską stopę bezrobocia (5,7% według BAEL) oraz pogłębiające się braki siły roboczej, spodziewamy się wzmocnienia presji płacowej w nadchodzących miesiącach. Jednakże, będziemy mieli również do czynienia ze wzrostem inflacji (CPI powyżej 1% r/r już w styczniu), co spowoduje, że wzrost realnych dochodów do dyspozycji gospodarstw domowych nie przyspieszy w przyszłym roku.
Konsumpcja prywatna pozostanie głównym motorem wzrostu w najbliższych kwartałach, jednak wzrost konsumpcji może spowolnić w II poł. 2017 r. gdy zaniknie efekt 500+. Wzrost zatrudnienia w firmach wciąż wygląda imponująco, jednakże sądzimy, że dane z sektora przedsiębiorstw mogą być mylące, gdyż niektóre firmy zaproponowały swoim pracownikom zmianę typu umowy po ostatnich zmianach w prawie (ozusowanie umów cywilnych). Tymczasem dane BAEL, które nie są wrażliwe na takie efekty, bo wliczają wszystkich pracujących, pokazują stagnację zatrudnienia w III kw. 2016.
Sejm przyjął w piątek wieczorem budżet na 2017 r. z dochodami na poziomie 325 mld zł, wydatkami ponad 384 mld zł i deficytem 59,3 mld zł. Zdaniem opozycji głosowanie nad ustawą odbyło się nielegalnie z powodu braku kworum.
Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził w piątek nowe taryfy za energię elektryczną, które spowodują wzrost kosztów energii dla gospodarstw domowych o niespełna 4% od stycznia (obniżono cenę energii, ale podniesiono opłaty przesyłowe). Decyzja jest zgodna z naszymi przewidywaniami i będzie jednym z czynników przyczyniających się do wzrostu inflacji do ok. 1,5% r/r w styczniu 2017.
W ostatnim tygodniu przed Świętami kalendarz makro w Polsce jest dość obfity. Nasze prognozy produkcji przemysłowej i budowlanej czy sprzedaży detalicznej są poniżej konsensusu. Odczyty zgodne z naszymi założeniami oznaczać będą potwierdzenie słabej aktywności gospodarczej w IV kw. 16. Spodziewamy się, że dane z Polski mogą mieć pewien negatywny wpływ na złotego i wspierać rynek stopy. Z drugiej strony, dostaniemy dawkę danych z USA, ale naszym zdaniem nie będą one miały trwałego wpływu na rynek. Spadek zmienności sugeruje, że inwestorzy są już w przedświątecznym nastroju, gdy płynność spada a rynki się stabilizują. Jeśli w przyszłym tygodniu nie będzie negatywnych informacji, to na rynku walutowym i stopy zobaczymy stabilizację lub nawet lekkie umocnienie.