Film „Do ostatniej kropli” w reżyserii Ewy Ewart otrzymał Nagrodę Specjalną im. księcia Rainiera III (jej wręczenie odbyło się podczas uroczystej gali na Festiwalu Telewizyjnym w Monte Carlo), opowiada o jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla naszej cywilizacji – rosnącym zanieczyszczeniu rzek i kryzysie niedoboru słodkiej wody. Przedstawia globalne koszty i konsekwencje wynikające z niszczenia rzek w imię postępu oraz ruch społeczny na rzecz ich ochrony. Narratorem filmu i przewodnikiem po rzekach jest mieszkający na Suwalszczyźnie Piotr Nieznański.
Fot. wykorzystane do ilustracji wywiadu – Wiktor Strumiłło (autor zdjęć lotniczych do filmu „Do ostatniej kropli”).
W filmie „Do ostatniej kropli” występuje między innymi Piotr Nieznański, doradca ds. środowiska zarządu fundacji WWF Polska i Fundacji Forum Inicjatyw Społecznych, współinicjator Koalicji Czas na Odrę i Koalicji Ratujmy Rzeki. To on prowadzi widzów przez rozmaite historie rzek i niezwykłe, często dramatyczne opowieści ludzi, którzy stają w ich obronie. Piotr Nieznański mieszka na Suwalszczyźnie, nad Czarną Hańczą, która również została zaprezentowana w najnowszym filmie nagradzanej w Polsce i za granicą świetnej dokumentalistki – Ewy Ewart.
Z Piotrem Nieznańskim rozmawiała Iwona Danilewicz.
Iwona Danilewicz: Jakie są kulisy rozpoczęcia współpracy z Ewą Ewart? Jak doszło do tego, że został Pan współautorem scenariusza „Do ostatniej kropli”?
Piotr Nieznański: Ewa znalazła mnie dzięki organizacjom, które zajmują się rzekami w Polsce. Zapoznała się wcześniej z dostępnymi raportami, w tym z raportami WWF i Koalicji Ratujmy Rzeki odnośnie kryzysu wodnego na świecie i zanieczyszczenia wód. Poszukiwała konsultanta merytorycznego do filmu – eksperta, który poprowadzi ją przez ten temat. Stwierdziliśmy, że warto pokazać problem również z perspektywy ludzi, którzy na rzekach pracują. Pierwsza planowana rozmowa – zapoznawcza, zamiast kilkunastu minut, trwała kilka godzin. Oboje poczuliśmy, że ten film po prostu trzeba zrobić. Zostałem następnie zaproszony do wspólnego napisania scenariusza filmu. A później, co było jeszcze bardziej zaskakujące, Ewa poprosiła, abym został przewodnikiem w tym filmie, który opowie między innymi moją osobistą historię związaną z rzekami. I ta historia – niezgody na niszczenie rzek i pracy na rzecz ich ochrony została leitmotivem naszych spotkań na całym świecie.
Bardzo zależało mi na tym, aby ten film powstał. Od 25 lat zajmuję się tematem ochrony wód. Zacząłem pracować na Odrze w 2000 roku, kiedy jeszcze nie istniał WWF Polska. Pracowałem wtedy dla niemieckiego WWF. Po powodzi w dorzeczu Odry w 1997 roku zostałem poproszony o to, aby otworzyć w Polsce biuro projektu „Odra”. Dlaczego o tym wspominam? Przez 25 lat temat rzek i ich czystości był generalnie pomijany w mediach. Nie był popularny. Temat rzek i ich roli dla naszego życia, pojawiał się w czasie powodzi, suszy czy zanieczyszczenia o tragicznych konsekwencjach. Potrzeba ochrony rzek i codziennych usług ekosystemowych, jakie nam świadczą, jest trudny w przekazie i często nierozumiany nawet przez ludzi, którzy podejmują decyzje o ich przyszłości. Doszedłem do wniosku, że problem częściowo leży po naszej stronie – dzieje się tak między innymi ze względu na olbrzymią hermetyczność języka, którym się posługujemy w gronie naukowców i ekspertów zajmujących się rzekami. Kiedy mówimy o przepływach, o barierach, o drożności, o hydromorfologii czy wskaźnikach jakości, ludzie tego nie rozumieją.
Ewa jest wybitną reporterką, która przybliżyła ludziom na świecie wiele ważnych tematów, potrafiącą tworzyć filmy o niezwykłej cesze – te filmy docierają do ludzkich emocji. Omawiają skomplikowane problemy w sposób, który do ludzi dociera – zaczynają utożsamiać się z daną problematyką. I bardzo mi zależało na tym, aby hermetyczny język nauki przetłumaczyć na język zrozumiały dla wszystkich i dotrzeć z przekazem – o skali destrukcji rzek i o metodach na poprawę tej sytuacji – jak najszerzej. Udało nam się to osiągnąć. Ten film porusza struny emocji. Po każdej projekcji wywoływał niesamowite dyskusje – we Wrocławiu i Warszawie, i po Kongresie Wodnym – na temat trudności z zanieczyszczeniem rzek, dostępem do czystej, dobrej jakości wody. To nie jest problem występujący gdzieś daleko. On dotyczy również Polski. W naszym kraju mamy tylko 1,1% wód powierzchniowych (czyli rzek i jezior), w dobrym stanie ekologicznym. Przytłaczająca większość – blisko 99% naszych rzek i jezior wymaga już działań poprawiających ich stan. Takie są fakty o których nie wie przeciętny obywatel, często przekonany, że Polska pozostaje krajem czystej i nieskażonej przyrody.
Jak ocenia Pan czystość wody na Suwalszczyźnie i szerzej – w województwie podlaskim oraz warmińsko-mazurskim?
Chciałbym móc powiedzieć, że zanieczyszczenie wód jest u nas nieduże, ale niestety te problemy zaczynają dotykać również nasz region.
Jeden z fragmentów filmu przedstawia scenę, gdy płynę łódką po Czarnej Hańczy. Tą sceną, tym jak wygląda nasza nieprzekształcona i niezniszczona rzeka, zachwycają się ludzie na całym świecie, oglądający film. Mamy obok siebie rzeczywiście prawdziwy skarb – Czarna Hańcza nie jest już niestety rzeką najwyższej klasy czystości, ale nadal wyróżnia się w porównaniu z innymi w Polsce. Jest rzeką zdrową, przepiękną, prawdziwą perełką. Mamy to szczęście, że przez Suwalszczyznę przepływają Czarna Hańcza, Marycha, Rospuda, Blizna – rzeki, nad które ściągają ludzie z całej Polski i Europy.
Jeśli miałbym oceniać cały region – ten i sąsiedni – w tym jeziora i rzeki, to niestety, ale doszło już do przekształcenia części z nich – również na naszych rzekach mamy odcinki uregulowane, sztuczne zbiorniki, przegrody, których nie pokonają ryby. A drożne (nie przegrodzone barierami) rzeki są ważne dla ryb migrujących i dwuśrodowiskowych – czyli żyjących w morzu i rzekach. One potrzebują tarlisk i możliwości swobodnej wędrówki. Jeziora także są w coraz gorszym stanie, są odbiornikiem wielu zanieczyszczeń, w tym rolniczych. To widać również na Suwalszczyźnie. Wyższe temperatury i brak opadów powodują zakwity alg. Na pewno nie tak groźnych jak złota alga w Odrze, która uwalnia toksyny zabijające inne organizmy. Jednak mamy do czynienia z coraz wyższymi temperaturami i coraz dłuższymi okresami suszy, co powoduje niższy stan wód i ich nagrzanie. Dla ryb łososiowatych – wymagających zimnej i dobrze natlenionej wody – to są warunki nie do zniesienia. Te zmiany dotykają również nas, ale w mniejszym stopniu lub wolniejszym tempie niż na południu czy zachodzie Polski, nie wspominając o południu Europy.
Kto wybierał lokacje do filmu – w Polsce i za granicą?
Film był kręcony w Polsce, Albanii, we Włoszech, w Holandii, Niemczech, Czechach, Szwajcarii i Kanadzie. Wybraliśmy te lokalizacje wspólnie z Ewą, aby pokazać różne problemy rzek i ludzi, którzy bez względu na położenie geograficzne, język czy swoje przekonania tworzą coraz silniejszą społeczność walczącą o czystość rzek.
Jakie są najczęstsze problemy związane z kondycją rzek? Z jakimi problemami mierzą się ludzie z nich korzystający? Domyślam się, że sporo tych tematów jest nam obcych.
Mierzymy się z ogromnym problemem przekształcenia rzek, wynikającym z tego, że przez całe dziesięciolecia rzeki były traktowane gospodarczo – wykorzystywane do produkcji energii, na potrzeby żeglugi towarowej i poboru oraz zrzutu wód przemysłowych w tym pokopalnianych – były regulowane, przegradzane, zanieczyszczane. Nadal są wykorzystywane do odprowadzania zasolonych wód z kopalni, ścieków przemysłowych i bytowych. To, co zdarzyło się na Odrze, jest tego potwierdzeniem. Odra jest zresztą jedną z bohaterek filmu.
We Włoszech pojechaliśmy nad rzekę Sarno, która wpada do Morza Tyrreńskiego, tuż obok najbardziej rozpoznawalnego wybrzeża – Amalfi. Sarno jest jedną z najbardziej zanieczyszczonych rzek na świecie i najbardziej zanieczyszczoną rzeką Europy. To wielokolorowy, chemiczny ściek, który płynie przez przepiękną krainę, zatruwając środowisko i ludzi. Spotkaliśmy mieszkających tam Mario i Vincenza, dwóch chłopaków, których członkowie rodzin chorowali i umarli na choroby związane z zanieczyszczeniem rzeki. Założyli oni organizację Controcorrente („Pod prąd”), walczącą o czystość Sarno. Trzy tygodnie temu w jednej z miejscowości nad rzeką Sarno odbyła się premiera filmu. Przyszli mieszkańcy i przedstawiciele władz samorządowych. Po projekcji po raz pierwszy zapowiedzieli publicznie, że doprowadzą do naprawy oczyszczalni i eliminacji zanieczyszczeń. Potwierdzili problem – a między innymi o to walczyły organizacje z Włoch.
Moim zdaniem sukces filmu to nie tylko nagrody, jak „Złota Nimfa” – właśnie odebrana przez Ewę w Monte Carlo, ale też fakt, że oddziałuje on na ludzi, powodując reakcje i refleksje.
Jaka przyszłość czeka ten film?
Chciałbym, aby obejrzało go jak najwięcej ludzi. Zależy mi na tym, aby wywołał refleksję w osobach, które na co dzień nie zdają sobie sprawy z wagi problemu, jakim jest kryzys wodny, zanieczyszczenie i przekształcenie rzek. Nawet jeżeli czytamy o tym w gazetach i oglądamy w wiadomościach, trudno skupić się na sednie problemu i wyłowić go z potoku informacji. Ten film ma szansę wywołać reakcje i zrozumienie, że możemy z rzek korzystać, ale nie powinniśmy ich wykorzystywać.
Jak długo trwała praca nad filmem? Znalazłam informację, że zaczęliście Państwo “przymiarki” w 2020 roku. Co się działo przez te trzy lata?
Pomysł nie wystarczy. Na jego realizację trzeba zdobyć pieniądze. Skupiliśmy się więc i na tym, i na merytorycznej pracy. Przeczytaliśmy z Ewą tony raportów, odwiedziliśmy kilkanaście miejsc, przeprowadziliśmy dziesiątki rozmów i konsultacji. To doprowadziło nas do opracowania scenariusza, który w kompaktowy sposób pokazuje problemy rzek. Ale co istotne – mimo tego, że film trwa tylko 69 minut – my też pokazujemy w nim rozwiązania. Nie straszymy. Mówimy, że jesteśmy zarówno częścią problemu, jak i częścią rozwiązania. Bardzo konkretnych rozwiązań, które też pokazujemy w filmie.
Sporo zajęły też same zdjęcia. Czekało nas – całą ekipę filmową – wiele wyjazdów. Praca w terenie wymagała dobrego przygotowania logistycznego.
Wielkim atutem “Do ostatniej kropli” jest również autorska muzyka skomponowana przez Szymona Nidzworskiego. A komponowanie i „dostrojenie” muzyki i treści filmu wymagają czasu.
Gdzie można obejrzeć dokument?
W tej chwili film jest udostępniony wyłącznie na platformie TVN24 GO. Prezentowany będzie też podczas różnych festiwali filmowych oraz na pokazach specjalnych.
Dziękuję za rozmowę.