Sięgając po książkę Michała Chomiuka zatytułowaną: Z puszczy i bagien. Podlaskie opowieści ludowe, wydanej nakładem wydawnictwa „Paśny Buriat”, oczami wyobraźni kreśliłem listę potencjalnie atrakcyjnych tematów, czerpanych z ludowych opowieści mieszkańców podlaskich wsi. Zawsze z ogromnym sentymentem podchodzę do przekazów słownych z obszaru Suwalszczyzny, Podlasia i Mazur. Tym większym, że zebrany przez autora materiał terenowy pochodzi z bliskich mi – po mieczu – okolic nadbiebrzańskich.
Szybko okazało się, że podjęty przez autora temat wdzięcznie wpisuje się w ogólnopolskie wyobrażenie Podlasia i jego mieszkańców, a decyzja o sięgnięciu po tę pozycję słuszna. Już we wstępie autor niejako zdaje sprawę ze swojej aktywności terenowej. Nie jest zwykłym łatwowiernym turystą, któremu niewiele potrzeba do zachwytu. Znane mu są wierzenia i legendy Lubelszczyzny i Południowego Podlasia. Potrafi rozmawiać z ludźmi. Potrafi zadawać trafne pytania. Wreszcie potrafi uważnie słuchać. Jak się szybko okazuje rozmówcy do których dociera M. Chomiuk zanim otworzą się i zechcą podzielić wiedzą – niekiedy tajemną, uświadamiają autora na różne sposoby względem ogólnoświatowej polityki, gospodarki, ochrony środowiska itd. Te wiadomości autor sprawnie odseparowuje, by w treści głównej przekazać jedynie to, co najważniejsze dla tematu.
Warte odnotowania jest oświadczenie autora, że jest on wierzącym chrześcijaninem. Taka manifestacja światopoglądowa skonfrontowana z formami religijności ludowej mieszkańców Podlasia, przepełnionej duchowością przyrody, mocą wypowiadanych słów w zamawianiu chorób, czy rzucaniem uroków przez czarownice sprawia, że zasadnym staje się pytanie o sposób doboru prezentowanej w książce treści, jak również o to, jakie „zdobycze terenowe” nie zostały w niej zamieszczone. Z tego miejsca rodzi się też kolejne pytanie o możliwość wykorzystania w formie opowieści, cytatu, czy też przypisu pominiętych fragmentów w dalszej pracy literackiej Michała Chomiuka.
Analizując wybrane przez autora opowieści, już na etapie samego spisu treści można podzielić na kilka typów. Są to przede wszystkim znane opowieści, czy może raczej bajki podlaskie, w wersji odpowiadającej realiom wsi i okolic, w których autor je zasłyszał. Stąd słuszne okazuje się dookreślenie przy Bajce o głupim Jasiu i o szklanej górze, że jest to jedna z wersji. Drugim typem zawartych w książce opowieści są te dotyczące zamawiania chorób i zdejmowania uroków. Zajmują one najwięcej miejsca, a ich fabuła, mimo iż nieco uładzona i przez autora zredagowana, oddaje klimat miejsca i swoistą aurę, otaczającą konkretnych ludzi i związane z nimi przedmioty. Część opowieści już w warstwie tytułu pozwala umieścić bohaterów i akcję w konkretnej przestrzeni podlaskich wsi i miast. Są wśród nich Tyniewicze, Goniądz, Suchowola, Mońki, a także rzeka Biebrza. Mimo iż dla prezentowanej treści nie ma większego znaczenia, że diabeł pochodził z Goniądza, a czarny baranek z Suchowoli, to wykorzystany przez autora zabieg stylistyczny niejako wiąże akcję opowiadaną w treści z wyobrażalną przestrzenią.
Wczytując się w poszczególne opowiadania uwagę zwraca sposób prowadzenia narracji. Z jednej strony jest to snucie bajkowego (w domyśle nierealnego) wątku oplatającego głównych bohaterów. Z drugiej natomiast wskazanie na konkretne osoby, niekiedy posiadające konkretne imiona i mieszkające pod znanymi adresami. W bardzo czytelny sposób przedstawiany jest problem, z jakim mierzą się bohaterowie. Następnie drogą dedukcji określane są przyczyny zaistnienia tego problemu. Wreszcie następuje działanie o charakterze magicznym, którego rezultat obserwowany jest przez uczestników wydarzenia, a przynosi konkretne rozwiązania dla bohaterów. Końcowym elementem, niejako spinającym klamrę opowieści jest przedstawienie wprost lub pod postacią poetyckiej metafory społecznie pożądanego morału. Przykład tak zastosowanego schematu literackiego widoczny jest w opowieści pt.: Igły na czarownicę. Główną bohaterką jest ogorzała słońcem staruszka o włosach w kolorze lnu imieniem Nina. Babcia Nina jak co dzień doi krowę, której mleko jednego razu było ni białe, ni szare, mętne strasznie, niewyraźne, popsute, niedobre. […] Znając gusła i miejscowe zabobony, wiedząc jak wiele tu bab starych trudni się czarowaniem i uroków rzucaniem, już wiedziała, że ktoś mleko czaruje. Mimo iż autor nie omieszkał zaznaczyć, że bohaterka tkwi w swym zabobonnym przeświadczeniu, pozwolił na dalszy rozwój akcji. Babcia Nina niesie wiadro z udojonym mlekiem do sieni i stawia na ławie. Na stole rozkłada biały bawełniany cedzak i dobywszy garść igieł, wbiła je w tkaninę na kształt krzyża. Cedzak naszpikowany igłami nałożyła na bańkę do mleka i przezeń mleko przelała, modły szepcąc przeciw wiedźmie, która jej krowę urzekła. Na efekt tych działań nie trzeba było długo czekać, bo już następnego ranka bliska sąsiadka Niny przyniosła wieść o jednej z kobiet zamieszkałych pod lasem – Tani, która podobno ledwo z życiem uszła od bólu, jaki ją trawił całą noc. W tym miejscu można by postawić kropkę, gdyż sprawiedliwość została wymierzona. Niestety pozorna satysfakcja z ukarania zamieszkałej pod lasem kobiety wzbudziła w Ninie poczucie winy, potęgowane ciągłym rozmyślaniem o tym, że mimo słusznej racji, sprowadzając ból na Tanię, posłużyła się niegodnymi chrześcijan metodami. I dopiero prawdziwe przebaczenie, szczera spowiedź i zapowiedź dalszego życia z dala od guseł i czarów, sprowadziły na Ninę upragnione szczęście. Bajkowa zasada, mówiąca, że dobro zawsze zwycięża i w tym miejscu trafnie zadziałała. Powstały morał jawi się drogowskazem moralnym dla słuchaczy, wyzwalając w nich potrzebę słusznego postępowania.
Narracja prowadzona przez autora w poszczególnych opowieściach dotyka bardzo wielu – zdawałoby się życiowych kwestii. Jeną z nich jest przekonanie o sile uzdrawiania w oparciu o zamawianie choroby, przy wykorzystaniu ziół i konfrontacji skutków zamawiania ze współczesnym ziołolecznictwem. Widać to w krótkiej opowieści o kurzajkach i sposobie ich leczenia jaskółczym zielem, gdzie zastosowana roślina działa leczniczo tylko wtedy, gdy jest wykorzystana magicznie.
W ciekawy sposób w cytowanych opowieściach przedstawiony jest temat młodości, piękna, życia uczuciowego i spełnienia seksualnego. W opowiadaniu pt.: Stary kawaler opisana jest droga życiowa pięknej dziewczyny, rozkochującej w sobie i porzucającej dziesiątki mężczyzn, która zakochuje się w pięknym młodzieńcu. Na jej nieszczęście, po spełnieniu cielesnym, tym razem to ona zostaje odrzucona, co rodzi w niej myśl o zemście. By tego dokonać nocą rozkopuje grób na cmentarzu i wykrada woreczek ziemi. Potem spotyka się z młodzieńcem i w uniesieniu usypuje wokół niczego nie spodziewającego się mężczyzny krąg z cmentarnej ziemi. W wyniku tego magicznego działania każda relacja z kobietą, którą młodzieniec chce sakramentalnie sfinalizować, rozpada się. Mężczyzna zostaje starym kawalerem. Nie ustaje w modlitwach do Boga z prośbą o możliwość pokochania i poślubienia kobiety, a gdy w sędziwym wieku Bóg stawia na jego drodze samotną i pracowitą wdowę, nie waha się i tworzy z nią rodzinę. A mimo iż wspólnych dzieci nie mają osiągają szczęście. Tu znowu pojawia się moralizatorski ton autora, w myśl którego każda szczera modlitwa przynosi zamierzony skutek.
W bardzo ciekawej konwencji przedstawił autor temat łączności między światami rzeczywistym i pozaziemskim. Skądinąd bardzo popularny motyw odwiedzania przez zmarłych swoich domów i rodzin, w przypadku podlaskiej opowieści wyrażony jest niejako potrzebą wyrównania rachunków z pozostałą przy życiu żoną, która przez wiele lat znęcała się nad mężem. Gdy ów mąż zmarł, będąc wpół drogi na spotkanie ze świętym Piotrem zawraca, by choć raz przestraszyć żonę. Niestety owa żona również niebawem umiera i w ślad za małżonkiem podążyła, by i w tamtym świecie nieco mu dokuczyć.
Wartym zauważenia i kreślącym ciekawy kontekst kulturowy dla omawianej pozycji jest ostatni treściowy rozdział zatytułowany Rozmaite zwyczaje, krótkie opowiastki oraz zasłyszane anegdoty. Czytając tę część utwierdziłem się w przekonaniu, że trafny dobór materiału jest podstawą sukcesu czytelniczego książki. Zamieszczone pod koniec książki dwu, niekiedy trzyzdaniowe anegdoty, cytaty, wspomnienia, opowiastki, zagajenia, wprowadzenia do legend i nieprawdopodobnych historii – gdyby miały szansę rozwinięcia do pełnej postaci, bardzo by tę książkę ubogaciły. Dodałyby treści książki innego spojrzenia, urozmaicenia tematycznego. W rezultacie w miejsce opowieści o szeptunach, zamawianiach i urokach, powstałaby książka o kulturze społecznej i duchowej Podlasia.
Bardzo dużym atutem omawianej pozycji jest jej szata graficzna utrzymana w kolorach czerwieni i fioletu na okładce, a także ubogacona ilustracjami szkicowanymi ołówkiem i tuszem. Wszystkie elementy graficzne są również autorstwa Michała Chomiuka, co dopełnia autorskiej wizji. Do każdego opowiadania przygotowana jest grafika nawiązująca tematycznie do treści. Dzięki takiemu zabiegowi książka nabiera uporządkowanego charakteru.
Decydując się na zaproponowany czytelnikowi wybór treści, autor świadomie okroił bogactwo podlaskiego folkloru słownego, zostawiając odbiorcy poczucie dużego niedosytu. Chciałbym, żeby był to zamierzony zabieg literacki. A jeżeli tak właśnie jest, już teraz nie mogę doczekać się dalszej części. Tymczasem zachęcam do lektury.
Michał Chomiuk
Z puszczy i bagien. Podlaskie opowieści ludowe
Wydanie I
Kielce 2024
Wydawnictwo Paśny Buriat
ISBN: 978-83-970184-5-7
ss. 317