O twórczości literackiej, pozaliterackich pasjach, wpływie sztucznej inteligencji na nasze życie i kulturę – tematów, które pojawiły się podczas czwartkowego (03 kwietnia) spotkania z Jackiem Dehnelem – pisarzem, poetą, tłumaczem – było bardzo wiele, podobnie jak i suwalczan zainteresowanych tym wydarzeniem, zatem kolejny raz „latająca biblioteka” – jak określiła Maria Kołodziejska – zawitała w gościnnych progach innej instytucji. Nieco ponad rok temu w sali koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej odbyło się spotkanie z Jakubem Żulczykiem, tej wiosny wielbiciele kryminalnych śledztw prowadzonych przez profesorową Zofię Szczupaczyńską oraz powieści i opowiadań Jacka Dehnela mieli możliwość posłuchać rozmowy z autorem prowadzonej przez Marię Kołodziejską, a także zadać gościowi pytania.

© 2024 Wojciech Otłowski
Pisarz debiutował zbiorem opowiadań „Kolekcja”, już w czasach licealnych „kieszonkowe” na lektury i podróże zdobywał dzięki działaniom literackim. To niejedyna artystyczna pasja gościa – jego mama, Anna Karpińska-Dehnel, jest malarką i to zamiłowanie odziedziczył Jacek Dehnel, jednak z czasem – nad czym nieco ubolewa – zainteresowania przeniosły się w stronę literatury. Jak zdradził podczas spotkania, „malowanie jest bardzo piękne cieleśnie”. Wyznał też, że zaowocowało ono stworzeniem historii, której bohaterami są malarze, czyli powieści „Saturn. Czarne obrazy z życia mężczyzn z rodziny Goya”.

© 2024 Wojciech Otłowski
Lista tytułów autorstwa Jacka Dehnela jest niemała, a i tematyka tych utworów jest rozmaita, bo jak wyjawił – inspiracje pojawiają się czasem nieoczekiwanie. Pisze o tym, co go fascynuje, więc za pośrednictwem twórczości pisarza poznać można jego zainteresowania. Jak powiedział, nudzi go pisanie takich samych książek, stąd niemała różnorodność podejmowanych zagadnień, portretowanych postaci. Jedynym swego rodzaju wyjątkiem jest seria kryminalnych powieści stworzonych wraz z Piotrem Tarczyńskim pod pseudonimem Maryla Szymiczkowa. Choć ten gatunek nie cieszy się wielkim szacunkiem znawców literatury, to wyjaśnić trzeba, że opowieści o śledztwach profesorowej Zofii Szczupaczyńskiej nie są zwykłymi sensacyjnymi historiami – autorzy przemycają w nich hasła feminizmu, a lektura dostarcza sporej porcji wiedzy, choćby nietuzinkowego portretu Krakowa, gdzie dzieje się akcja powieści.

© 2024 Wojciech Otłowski
Podczas spotkania poruszony został temat sztucznej inteligencji, tego szczególnego narzędzia coraz bardziej wpływającego na nas i naszą rzeczywistość. Jacek Dehnel nie krył negatywnego stosunku do tekstów powstałych w ten sposób. Zwrócił uwagę na grożącą nam homogenizację treści i „habsburgizację” literatury.

© 2024 Wojciech Otłowski
Wyznał, że dla niego pisanie oznacza wysoki poziom skupienia na tekście, tworzenie wiąże się z kwerendą, planowaniem – dzięki temu to, co powstaje, określić można mianem sztuki, „trwałej sztuki”, która czemuś istotnemu służy.

© 2024 Wojciech Otłowski
Spotkanie z autorem było okazją do zdania pytań – o ulubioną muzykę (klasyczna, od baroku do początku XX wieku), cenionych malarzy (tu lista jest imponująca i obejmuje bardzo wiele nazwisk, choć gość wyznał, że lubi niejako „odkrywać” w niepozornych muzeach twórców mniej znanych). Była i niecodzienna niespodzianka – w zbiorach suwalskiej biblioteki znajduje się jedna z pozycji z księgozbioru prapradziadka pisarza, Leonarda Brokla. To zbiór nowel Marii Konopnickiej – „Na normandzkim brzegu”, wydany w Kijowie, w 1904 roku, który to egzemplarz został podczas spotkania zaprezentowany Jackowi Dehnelowi.

© 2024 Wojciech Otłowski
Tradycyjnie na zakończenie tego autorskiego wieczoru można było otrzymać autograf lub dedykację i porozmawiać z pisarzem.

© 2024 Wojciech Otłowski
Fotografie w postaci slajdów: Wojciech Otłowski
O literaturze, prawdzie i Czechach – spotkanie z Mariuszem Szczygłem
Literacko i serialowo – spotkanie autorskie z Jakubem Żulczykiem