„Camera Opresiva” – najnowsza wystawa Grzegorza Jarmocewicza to kolejna ekspozycja prezentowana w Suwalskim Ośrodku Kultury, która wywołała tak wielkie oburzenie odwiedzających, że została zdjęta. Prace Jarmocewicza podzieliły los plakatów Jacka Staniszewskiego i instalacji Mieczysława Iwaszki.
Mówi się, że jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów. W tym przypadku, czego komentujący nie zrozumieli lub nie doczytali, to sobie „dopisali” sami. Pokaz akceptacji odmiennego myślenia i sposobu odbierania rzeczywistości w kontekście nowych mediów i manipulacji, z jaką mamy do czynienia na co dzień – a tego dotyczyła wystawa, dał radny klubu Prawo i Sprawiedliwość, który swoim wystąpieniem na sesji Rady Miasta uruchomił maszynę absurdu. I tak od deep fake’ów temat wystawy został zaprezentowany jako przekaz naruszający dobro relacji polsko-litewskich (Zygmunt „Łupaszka” Szendzielarz i jego udział w mordzie na litewskich cywilach) i niedopuszczalne zestawienia podobizn głównych graczy polskiej i światowej sceny politycznej (Władimir Putin, Xi Jinping Kim Dzong Un i Jarosław Kaczyński – „ku dyktatorskiej nirwanie”).
Jak pisaliśmy w dniu otwarcia wystawy Grzegorza Jarmocewicza – w swoim założeniu „Camera Opresiva” stanowi pokaz możliwości urządzeń rejestracyjnych wykorzystywanych do inwigilacji, oparta jest o działające powszechnie algorytmy, sztuczną inteligencję. Autor skupił się w tej eskpozycji na manipulacji treścią i obrazem, które w obecnych czasach przyjmują formę skutecznego sterowania społeczeństwem poprzez np. deep fake’i. Grzegorz Jarmocewicz pokazywał w tej ekspozycji, jak łatwo „przesterować” prawdziwy obraz, aby stworzyć odpowiedni kontekst dla fałszywej informacji, wywołania określonych emocji.
Cel osiągnął – wystawy w Suwałkach już nie ma. Trudno przywołać inne ekspozycje, które w ostatnich kilku latach wywołały aż tak wielkie poruszenie (może poza tymi, które również zostały zdjęte z powodu nieodpowiednich treści, naruszających dobrostan społeczny). Artysta zabrał wystawę w środę, 2 listopada. Zanim jednak rozpoczął pakowanie, zastał w „Chłodnej 20” puste ściany po zdjętych i odwróconych tyłem pracach, a także przykryte podobizny W. Putina i J. Kaczyńskiego – to właśnie to zestawienie tak oburzyło odwiedzających.
Grzegorz Jarmocewicz przyznał w rozmowie z naszym portalem, że decyzja o „skróceniu” czasu ekspozycji nie została podjęta po konsultacjach z nim. Co więcej, dyrektor Suwalskiego Ośrodka Kultury, dr Ignacy Ołów, który wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie (patrz poniżej), do artysty w ogóle się nie odezwał. Nawet nie poinformował go o tym, że powinien do Suwałk przyjechać i wystawę spakować.
Uprzejmie informuję, że autor wystawy pn. CAMERA OPRESIVA prezentowanej w Galerii Sztuki Współczesnej CHŁODNA 20 – Grzegorz Jarmocewicz, przesłał do Suwalskiego Ośrodka Kultury tylko część dzieł, które nie budziły żadnych zastrzeżeń. Stąd też została ona przeze mnie zaakceptowana. Instalacje pojawiły się w dniu wernisażu, na którym nie byłem obecny, ponieważ uczestniczyłem w koncercie z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Uwzględniając to, iż wystawa może być odczytywana zbyt jednostronnie, po konsultacjach z autorem, została skrócona. – Dyrektor Suwalskiego Ośrodka Kultury, dr Ignacy Ołów
Czy artysta obawia się konsekwencji związanych ze zdjęciem wystawy ze ścian galerii „Chłodna 20” w Suwałkach? Raczej nie – oburzenie nadało ekspozycji rozgłos. Kolejny wernisaż „Camera Opresiva” będzie miała w Dreźnie, inne zagraniczne galerie również rezerwują terminy. Autor komentuje całą sytuację bez oburzenia i oszczędnie: – To komunistyczna cenzura.
Grzegorz Jarmocewicz o zamknięcie wystawy „Camera Opresiva” oraz o intencjach, jakie mu towarzyszyły przy tworzeniu ekspozycji:
Fot. Niebywałe Suwałki
Camera Opresiva: Nowa, multimedialna wystawa otwarta w Galerii Chłodna 20
Od chleba i krzyża – wara! Do Suwałk cichaczem wróciła cenzura
Na komunę – Młynarski „Róbmy swoje…”