Z jakimi problemami borykają się osoby angażujące się w trzeci sektor? Jakie są kluczowe wyzwania związane z prowadzeniem organizacji pozarządowych oraz budową społeczeństwa obywatelskiego? O tym i o znaczeniu Suwalskiego Budżetu Obywatelskiego oraz konsultacji społecznych w podejmowaniu decyzji rozmawiamy z Karolem Świerzbinem.
Andrzej Lauryn: Karolu, czy łatwo jest założyć, a potem prowadzić organizację pozarządową w Polsce?
Karol Świerzbin: Założyć jest łatwo, ale założyć organizację z głową, czyli tak, żeby ona spełniała wszelkie wymagania, już tak łatwo nie jest. Niestety na chwilę obecną organizacji pozarządowych dotyczy prawie 100 różnych ustaw. Dla osób, które chcą zmieniać świat w ramach trzeciego sektora, jest to duże utrudnienie, bo trzeba się odnaleźć w gąszczu przepisów.
I te przepisy wciąż potrafią się zmieniać, nieprawdaż?
Tak. Przykładem jest tu tzw. „ustawa Kamilka”, która nakłada na podmioty pracujące z dziećmi, w ogóle z osobami niepełnoletnimi, szereg obowiązków, łącznie z tym, że trzeba swoich pracowników i współpracowników sprawdzać w odpowiednich rejestrach oraz należy w ramach naszej organizacji przygotować odpowiednią politykę przeciwdziałania krzywdzeniu dzieci.
Sam działasz w organizacji pozarządowej – Stowarzyszeniu „Kostroma”. Teraz zdecydowałeś się na start w wyborach – kandydujesz do Rady Miejskiej. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że w głowach części czytelników pojawiła się taka myśl: „Organizacja tego kolesia prowadzi Centrum Informacji Turystycznej i zarabia na tym. A teraz ten koleś idzie do Rady Miejskiej. Pewnie to kolejny cwaniak, któremu zależy na pieniądzach”. Jak być odparł taki zarzut?
Po pierwsze, podziękowałbym osobie, która sformułowałaby ten zarzut. Bo takie myślenie to przejaw troski o finanse naszego miasta. Ja też jestem przeciwny marnowaniu środków publicznych. Chciałbym, żeby były wydawane jak najefektywniej. Leży to w interesie nas wszystkich.
Po drugie, należy pamiętać, że organizacja pozarządowa to nie jest twór puszczony samopas. NGO-sy to podmioty prawne, które mają nad sobą różne organy nadzoru i tak jak pozostałe podmioty prawne są kontrolowane, na przykład przez Urząd Skarbowy. Więc to nie jest tak, że środki przekazane przez miasto organizacjom pozarządowym zostaną zmarnowane.
Jakie obszary miasto mogłoby powierzyć lokalnym organizacjom pozarządowym?
Myślę, że byłoby idealnym rozwiązaniem, gdyby miasto wybudowało własne schronisko dla zwierząt, a następnie powierzyło prowadzenie jednej z lokalnych organizacji. Inny obszar, którym mogłyby zająć się organizacje pozarządowe to miejska zieleń.
Jak długo działasz w suwalskim trzecim sektorze?
Ogólnie z sektorem pozarządowym jestem związany bardzo długo, bo zaczynałem od harcerstwa w szkole podstawowej. Ale jeżeli chodzi o takie profesjonalne prowadzenie organizacji pozarządowej, doradztwo dla innych, podnoszenie swoich kwalifikacji w tym zakresie, to jest to już ponad 10 lat.
Czyli można powiedzieć, że jesteś zawodowcem, jeśli chodzi o trzeci sektor?
Staram się cały czas podnosić poziom swojej wiedzy. Mam to szczęście, że współpracuję z największymi organizacjami w Polsce z grona tych, które zajmują się wspieraniem innych organizacji pozarządowych, m.in. z Fundacją Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego oraz Fundacją Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego.
Karolu, jako człowiek, który od wielu lat działa w trzecim sektorze odpowiedz, proszę, na pytanie: czy my, Polacy, jesteśmy społeczeństwem obywatelskim? Pytam dlatego, że moim zdaniem bez społeczeństwa obywatelskiego nie ma silnego i zdrowego państwa.
Budowanie społeczeństwa obywatelskiego to ciągły proces. To nie jest tak, że on się kiedyś zakończy. Czyli można powiedzieć, że dążymy do pewnego ideału, ale być może tego ideału nigdy nie osiągniemy.
Ale warto do niego dążyć, prawda?
Jak najbardziej. Warto też brać przykład z dobrych wzorców. Dla mnie pięknym przykładem społeczeństwa obywatelskiego jest Szwajcaria i jej system referendalny.
Dlaczego?
Ponieważ jestem zwolennikiem oddawania głosu obywatelom. Obywatele powinni mieć jak największy wpływ na władzę, nie tylko co 4-5 lat podczas wyborów, kiedy wybierają swoich przedstawicieli, ale też taki realny wpływ na co dzień. Dlatego jestem bardzo dużym zwolennikiem budżetu obywatelskiego, ponieważ jest to sposób na oddanie obywatelom głosu, żeby to oni zadecydowali, co dobrego należy zrobić w naszym mieście. Projekty, które zostaną zrealizowane w ramach SBO, zgłaszają sami mieszkańcy. A potem mieszkańcy Suwałk w ogólnodostępnym głosowaniu wybierają, które ze wszystkich zgłoszonych projektów doczekają się realizacji.
Ale jak to się ma do uświadamiania mieszkańców?
Suwalski Budżet Obywatelski na rok 2024 wzrósł do rekordowej kwoty 3 milionów złotych. Ale wciąż te środki są ograniczone. One nie wystarczą na realizację wszystkich zgłoszonych projektów. I właśnie tutaj widzę okazję do uświadamiania mieszkańców. Realizacja projektów w ramach SBO kosztuje. I tych środków zawsze jest mało. Dlatego warto je wydawać efektywnie.
Aaa… już rozumiem. Trzeci sektor też ma ograniczone zasoby do dyspozycji i stara się niemi dysponować jak najefektywniej.
Dokładnie. 4 kwietnia ruszył nabór wniosków do Suwalskiego Budżetu Obywatelskiego. Mocno zachęcam czytelników do udziału. Właśnie na tym polega demokracja — my – obywatele, my – wyborcy, my – mieszkańcy Suwałk kreujemy przestrzeń wokół nas, sprawiamy, że nasze miasto staje się coraz lepszym miejscem do życia.
4 kwietnia ruszył nabór do SBO, a 7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe. Wybierzemy prezydenta Suwałk oraz radnych Rady Miejskiej w Suwałkach. Pamiętajmy, że nasz demokratyczny wybór nie oznacza, że wybrana władza ma zawsze rację i zawsze wie, co robi. Władza powinna słuchać obywateli na co dzień. Mieszkańcy powinni mieć realny wpływ na Suwałki nie tylko co 5 lat w czasie wyborów samorządowych.
Ja też tak uważam. Wróćmy jeszcze do Suwalskiego Budżetu Obywatelskiego. Uważam, że SBO idzie w dobrym kierunku, ale wciąż jest daleki od doskonałości.
Z budżetem obywatelskim jest jak z budowaniem społeczeństwa obywatelskiego — to proces. Pierwszy Suwalski Budżet Obywatelski był daleki od doskonałości. Tylko milion złotych do dyspozycji mieszkańców i „jeden kocioł” na wszystkie zgłoszone projekty. Ale władze wyciągnęły wnioski i już kolejna edycja SBO była dużo lepsza. Zwiększono budżet do 2 milionów złotych i podzielono projekty na duże i małe, co przełożyło się na realizację jeszcze większej liczby obywatelskich projektów. Dziś budżet wynosi 3 miliony złotych i pozwala realizować nie tylko projekty infrastrukturalne, ale też tzw. projekty miękkie, np. wydarzenia kulturalne lub inne imprezy.
A co moglibyśmy w Suwalskim Budżecie Obywatelskim poprawić albo zmienić?
Na pewno musimy zadbać o to, żeby projekty realizowane w ramach SBO były ogólnodostępne. Co wyklucza na przykład realizację projektów na terenie placówek oświatowych. Bo nie jest tak, że każdy suwalczanin może korzystać na przykład ze szkolnego boiska, kiedy chce — ma do niego dostęp tylko wtedy, kiedy szkoła swój obiekt udostępnia.
Dlaczego zdecydowałeś się kandydować do Rady Miejskiej w Suwałkach?
Miałem propozycję kandydowania w poprzednich wyborach samorządowych, ale wtedy uważałem, że wciąż mogę dużo zrobić dla miasta, nie będąc w Radzie Miejskiej. Jako Suwalskie Stowarzyszenie KOSTROMA. Prowadząc Centrum Informacji Turystycznej. Jako doradca FIMANGO, wspierający inne organizacje pozarządowe. Jako człowiek zaangażowany w wolontariat.
Co się teraz zmieniło?
Zasiadam w Suwalskiej Radzie Działalności Pożytku Publicznego. Od dawna zgłaszam do władz miasta różne pomysły do strategii i konsultuję dokumenty urzędowe. Dotarło do mnie, że poziom konsultacji i wnoszenia uwag jest niewystarczający. Chciałbym mieć większą moc sprawczą. Bo wierzę, że moja wiedza, kompetencje i doświadczenia wyniesione z trzeciego sektora byłyby w Radzie Miejskiej wartościowe.
Jak długo powinny trwać konsultacje?
Tego nie da się ujednolicić z prostej przyczyny. Czasami miasto musi podjąć jakąś decyzję bardzo szybko. Bo mamy na przykład sytuację, że pojawia się możliwość pozyskania środków finansowych z zewnątrz: unijnych, z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego czy też z Krajowego Planu Odbudowy. I na złożenie wniosku są góra dwa tygodnie. Wtedy nie możemy określić, że te konsultacje będą trwały dwa tygodnie. Muszą być szybkie.
Ale jeśli tego czasu nie brakuje, to konsultacje powinny trwać dłużej. Jeśli temat jest bardzo poważny, to konsultacje powinny trwać miesiąc, a nawet dłużej. Kluczowe jest, żeby je przeprowadzić jak najszerzej, żeby jak najwięcej osób mogło powiedzieć, co o tym myśli. To jest właśnie przejaw demokracji — oddanie głosu ludziom.
Oddanie głosu ludziom — bardzo mi się podoba takie podejście. Mam nadzieję, że po wyborach samorządowych ta idea na trwałe zagości w Radzie Miejskiej. Suwałki bardzo tego potrzebują. Potrzebują też kompetentnych radnych. Dziękuję za rozmowę.
Młodzież uczy się angielskiego. Świętuje Dzień Niepodległości z gośćmi z Ameryki
Centrum Informacji Turystycznej w Suwałkach przygotowane do sezonu
[…] Andrzej Lauryn, przeprowadził ze mną duży wywiad o społeczeństwie obywatelskim, demokracji bezpośredniej i trzecim sektorze, czyli organizacjach pozarządowych, który ukazał się na portalu Niebywałe Suwałki. https://www.niebywalesuwalki.pl/2024/04/budowanie-spoleczenstwa-obywatelskiego-to-proces-wywiad-z-ka… […]