Malkontenci narzekający, że festiwal bluesowy zmierza w złą stronę mogli się przekonać, że jest wprost odwrotnie. Grono artystów występujących w piątek, 12 lipca, na scenach głównych w parku Konstytucji 3 Maja i na ulicy Kościuszki, to muzycy, którzy po raz pierwszy pojawili się w grodzie nad Czarną Hańczą. Jedynie gwiazda wieńcząca koncerty główne tego dnia to zespół wcześniej grający na imprezie (Voo Voo wystąpiło w 2015 roku – było to jednocześnie świętowanie czterdziestolecia audycji Bielszy Odcień Bluesa, a sam Wojciech Waglewski z synami w 2016).
Włoch Andrea De Luca zaczął grać na gitarze w wieku lat. W jego artystycznej prezentacji można usłyszeć, że za młodu słuchał Jimiego Hendrixa, Steviego Raya Vaughana, ale też i Erica Claptona. Oczarował publiczność, która domagała się kolejnych bisów, ale zasady festiwalowych koncertów są nieubłagane: na występ czekają wszak kolejne gwiazdy.

Po Włochach na scenie zainstalowali się Szwajcarzy. Ellis Mano Band prezentowali rock z naleciałościami soulowymi i rzecz jasna bluesowymi. Wokalista został zapowiedziany jako następca frontmana Deep Purple i rzeczywiście taki klimat można było odczuć.

Bluesfani cieszyć się mogą z powrotu sceny głównej na ulicę Kościuszki, co pozwoliło w ten skwarny czas ukryć się w cieniu drzew. Wiele osób przyszło z kocykami, które rozłożone na trawie pozwalały mniej wytrwałym nawet bez ruszania się z miejsca uczestniczyć we wszystkich koncertach na obu scenach.


© 2024 Wojciech Otłowski
Jako pierwsi na ulicy Kościuszki zaprezentowali się goście z Wielkiej Brytanii. When Rivers Meet zostało założone angielskim Essex w 2016 roku przez małżeństwo Grace i Aarona Bondów. Zagrali mocną, riffowa muzykę, którą dopełnił elektryzujący wokal Grace Bond.

Grano także na mniejszych scenach. Na placu Marii Konopnickiej wystąpił funkujący zespół z Francji Mazingo oraz polska grupa – Twierdza Bar, łącząca muzyków z Ostrowi Mazowieckiej, Ostrołęki i okolic Warszawy.


Tuż po godzinie dziewiętnastej na scenie w parku pojawili się Hiszpanie. Za sprawą kwartetu La Perra Blanco można się było przekonać na czym polegało rockabilly. Z tą różnicą, że tu słuchacze mieli do czynienia nie z frontmanem jak zwykle, a frontwomanką – Albą Blanco. Jak na rockabilly przystało, nie mogło zabraknąć zwariowanego kontrabasisty. A sama wokalistka posiadająca bardzo ciekawą barwę głosu nie tylko prezentowała go podczas piosenek, ale też dzieliła się opowieściami o okolicznościach powstania utworów, kulisach nazwy zespołu, swoich doświadczeniach.

Zwieńczeniem piątkowego bluesowania był koncert Voo Voo i Dzieci Bluesa. Taką nazwę nosi środowa audycja Jana Chojnackiego w Radiu Nowy Świat, nadawana od 14 do 16. Tym razem jednak przeniesiona została na koniec tygodnia i transmitowana właśnie w RNŚ.

© 2024 Wojciech Otłowski
Na scenie prócz kultowego kwartetu pojawili się zaproszeni goście. Najpierw – Maciej Maleńczuk. Artysta w 2007 roku nagrał z Wojciechen Waglewskim płytę „Koledzy”. Z kolei „Wagiel” zagrał sola w czterech utworach („Petarda”, „Ten years after”, „Syf” i „Nikt z Nikąd”) na drugim albumie Homo Twist. Ze sceny głównej zabrzmiały dwa kawałki – tytułowi „Koledzy” oraz „Praca na saksach”.

Potem był czas na występy samego kwartetu, na sola, improwizacje, rozbudowane wersje utworów znanych z płyt grupy. A tych ma Voo Voo w swoim dorobku niemało, bo dwadzieścia dziewięć.

Także kolejni goście – WaluśKraksaKryzys, Ania Rusowicz i Tomasz „Titus” Pukacki wykonali z muzykami Voo Voo po dwa utwory. Był to zatem występ łączący pokolenie i style muzyczne, zaskakujący i wzruszający – zwłaszcza jego finał – utwór „Modlitwa” zaśpiewany przez Wojciecha Waglewskiego.




Fotografie w postaci pokazu slajdów: Wojciech Otlowski






































































Blues uchwycony na fotografiach – wystawa Aigarsa Lapsy w Galerii Chłodna 20
A na śniadanie… blues! Trwa drugi dzień 17. Blues Festival Suwałki
Scena na Bulwarach a sprawa bluesowa – w kontekście SBF 2023