W dniu 25 października 2023 roku, Rada Miejska w Suwałkach podjęła decyzję o częściowym uznaniu skargi złożonej na działalność dyrektora OSiR-u przez Marka Dakowskiego, syna ofiary tragicznego zdarzenia w Aquaparku w kwietniu 2022 roku. Markowi Dakowskiemu zależy na ujawnieniu prawdy i dalszym dochodzeniu sprawiedliwości. Jak podkreśla – nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w tej sprawie.
Marek Dakowski podczas spotkania w naszej redakcji wyraził swoje obawy dotyczące dwóch posiedzeń komisji, w których brał udział, argumentując, że radni mają powiązania zawodowo-prywatne z osobami odpowiedzialnymi za tragiczne wydarzenie w Aquaparku. Uważa, że posiedzenia komisji rozpatrującej skargę były obarczone brakiem obiektywizmu. Padło pytanie, jak można być sędzią we własnej sprawie?
Zaskoczenie Marka Dakowskiego wywołał także przebieg niedawnej sesji Rady Miasta, na której przewodniczący Zdzisław Przełomiec skrócił jego wypowiedź, pomijając tym samym możliwość wyartykułowania istotnych informacji dotyczących wydarzenia w Aquaparku. Synowi 65-latka zależało na przekazaniu kluczowych faktów, które uważał za niezbędne w procesie ujawnienia prawdy o zdarzeniu.
Dodatkowo, Marek Dakowski wyraził swoje rozczarowanie postawą Waldemara Borysewicza, dyrektora Ośrodka Sportu i Rekreacji w Suwałkach. Uważa, że W. Borysewicz wykazał się brakiem empatii i lekceważeniem wobec tragicznego wypadku, do jakiego doszło w kwietniu 2022 roku na basenie. Markowi Dakowski szczególnie trudno było zaakceptować to, że nie usłyszał ani od dyrektora OSiR-u słowa „przepraszam”. – Nie miał sobie nic do zarzucenia – dodał M. Dakowski.
Uwagi Marka Dakowskiego, podniesione w czasie sesji, dotyczyły wieloletnich zaniedbań w działalności Aquaparku oraz zarzutów nepotyzmu w zatrudnianiu pracowników. Jak twierdzi – tylko dzięki jego szybkiej reakcji, sprawie nadano bieg. W wyniku tragicznego zdarzenia, jeden z ratowników stracił prawo wykonywania zawodu, a kierownik obiektu, Maciej Ch., został przeniesiony na inne stanowisko. Marek Dakowski jest rozczarowany polityką kadrową instytucji. Dodaje, że z informacji, który pojawiły się w trakcie postępowania wynika, że to nie był zwykły wypadek, ale efekt niekompetencji pracowników, na co ich szefowie przymknęli oko.
M. Dakowski nie rozumie, dlaczego wobec pracowników nie zostały wyciągnięte daleko idące konsekwencje służbowe, ze zwolnieniem dyscyplinarnym włącznie. Innym zastanawiającym go aspektem jest brak woli poprawy jakości usług w Aquaparku. – Nikt nie uczy się na błędach – komentuje M. Dakowski i zapowiada, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w temacie wypadku na basenie. O szczegółach nie chce na razie mówić. Do sprawy wrócimy.